Pierwsza decyzja, jaka przychodzi na myśl, to przeniesienie firm zarejestrowanych na wyspie do innych jurysdykcji, z którymi umowy nie będą podlegały rewizji. Wada tej opcji jest od razu widoczna: jest zbyt kosztowna i czasochłonna (koszt przeprowadzki może sięgać setek tysięcy euro), ale jest ona uzasadniona dla tych korporacji, których proces potwierdzania faktycznego prawa do uzyskania dochodu przy wprowadzeniu obniżonych stawek podatkowych był trudny i długi. Innym problemem jest to, że nikt nie może zagwarantować, że Rząd Federacji Rosyjskiej i Ministerstwo Finansów Federacji Rosyjskiej nie zajmą się w przyszłości innymi jurysdykcjami, starając się też je zamknąć. Przypomnijmy, że wciąż jest wybór: w szczególności można przenieść się do Singapuru, Szwajcarii lub Holandii.
Druga decyzja może również wiązać się z przeniesieniem firmy, tylko na terytorium „lokalnych” offshore'ów. To dość obiecujący obszar, który nie cieszy się jeszcze dużym zainteresowaniem firm. Niektóre państwa stworzyli wszelkie niezbędne normy prawne w celu dopuszczenia firm na ich terytorium. W praktyce sytuacja nie wygląda tak różowo: na razie firmy wykazują jedynie zwiększone zainteresowanie, ale nie spieszą się z podejmowaniem ryzyka i przeniesieniem działalności. Są zaniepokojeni brakiem wystarczającego doświadczenia w stosowaniu prawa.
Trzecie rozwiązanie to wyprowadzenie zysków firmy poza granice kraju, ale jednocześnie podpisywanie umów o świadczenie usług lub podwyższanie tantiem. Działa to dobrze w przypadku używania nazw marek. Przypomnijmy, że większość umów licencyjnych nie jest opodatkowana. Niebezpieczeństwo takiej metody może wiązać się z tym, że rosyjscy ustawodawcy od dłuższego czasu śledzą usługi wewnątrzgrupowe, w tym opłaty licencyjne. Organy podatkowe często sprawdzają te płatności, aby określić, czy są one uwzględnione w wydatkach przy obliczaniu dochodu do opodatkowania. Nierzadko tantiemy postrzegane są jako dywidendy, co grozi dodatkowymi podatkami.
Czwarte rozwiązanie oparte jest na tzw. „Metodzie end-to-end”. Zgodnie z tym podejściem zagraniczny holding będący odbiorcą dochodu czyni rzeczywistym ostatecznym odbiorcą albo spółką, albo osobą fizyczną, którą można zaliczyć do rezydentów podatkowych. Jednocześnie wszystkie inne korporacje w tym łańcuchu nie są brane pod uwagę, ich status jest określany jako tranzytowy. Ta metoda umożliwia doprowadzenie stawki do 0%, ale przy ścisłym przestrzeganiu szeregu warunków. W ten sposób można uzyskać znaczne oszczędności podatkowe, unikając opodatkowania każdego etapu łańcucha.
Piątym rozwiązaniem może być pozyskanie zewnętrznego finansowania na rynku. To chyba najdroższa opcja restrukturyzacji. Problem polega na tym, że zakończenie wcześniej zawartych umów nie powinno wpłynąć na spłatę kredytu. Chodzi przede wszystkim o emisję dłużnych papierów wartościowych. Korzyść ta, rozumiana jako ogólne zwolnienie z podatków, została ratyfikowana przez akty ustawodawcze, a nie przez traktaty i umowy, co uniezależnia ją od zmian. Schemat wydaje się dość przejrzysty: zagraniczna korporacja, która przyciąga finansowanie z zewnątrz, sama musi znajdować się na terytorium państwa, z którym kraj rejestracji spółki ma umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. W tym przypadku oprocentowanie przyciągniętych inwestycji nie jest opodatkowane.