Cena ropy rośnie od trzech sesji z rzędu w obliczu oczekiwań na deficyt podaży w IV kwartale.
W poniedziałek po południu kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły o 0,90%, do 94,80 USD za baryłkę. W zeszłym tygodniu ceny tego benchmarku osiągnęły najwyższy poziom od 10 miesięcy i wyniosły 94,62 USD za baryłkę. W ciągu tygodnia ropa Brent podrożała o 3,6% po wzroście o 2,4% i 4,8% w dwóch poprzednich tygodniach.
Tymczasem cena kontraktów terminowych na ropę WTI wzrosła o 0,27%, do 91,16 USD za baryłkę. W zeszłym tygodniu ceny tego referencyjnego amerykańskiego gatunku osiągnęły 91,15 USD za baryłkę, czyli wzrosły najwyżej od listopada. W ciągu tygodnia ropa WTI podrożała o 3,7% po wzroście o 2,3% i 7,2% w dwóch poprzednich tygodniach.
Zacieśnienie sytuacji podażowej na rynku ropy naftowej niepokoi inwestorów, gdyż główne kraje produkujące ropę, Arabia Saudyjska i Rosja, przedłużyły cięcia dostaw surowca przynajmniej do końca tego roku.
Stymulowanie chińskiej gospodarki także może spowodować wzrost popytu na produkty naftowe, przecież Chiny są największym konsumentem ropy na świecie.
Tak więc najwięksi producenci ropy ograniczają produkcję, Chiny zamierzają pobudzić swoją gospodarkę, co zwiększy zużycie surowca, a dane napływające ze Stanów Zjednoczonych świadczą o stabilności krajowej gospodarki. Wszystkie te czynniki niewątpliwie będą napędzać wzrost cen.
W ciągu ostatnich trzech tygodni ceny ropy nie spadły, nie zważając nawet na zauważalny wzrost zapasów ropy i paliw pod koniec ubiegłego tygodnia.
Jednak Fed i inne banki centralne są bardziej zaniepokojone inflacją, co może negatywnie wpłynąć na warunki makroekonomiczne, kształtujące popyt na ropę naftową. Ceny mogą wzrosnąć powyżej 90 USD za baryłkę. Oznacza to, że uwaga rynku może przenieść się na perspektywy popytu w dwóch największych gospodarkach świata – USA i Chinach.
Ceny ropy naftowej rosną od początku czerwca, jednak tempo ich wzrostu przyspieszyło w ciągu ostatnich trzech tygodni po ogłoszeniu przedłużenia cięć przez Arabię Saudyjską i Rosję. Po tej decyzji dostawy ropy zmniejszyły się o 1,3 mln baryłek dziennie.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Fed nie podniesie stóp procentowych na posiedzeniu 20 września. Rynek będzie uważnie śledził wypowiedzi Jerome'a Powella na środowej konferencji prasowej. Ciekawe, co amerykański regulator myśli o pozostałej części roku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w listopadzie i grudniu odbędą się jeszcze dwa spotkania.
Warto zauważyć, ze wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w USA rośnie drugi miesiąc z rzędu. W sierpniu wyniósł on 3,7% r/r w porównaniu z 3,2% w lipcu. Wzrost inflacji spowodowany był rosnącymi cenami benzyny. Czynnik ten może wywrzeć presję na tych przedstawicieli Fed, którzy są zdeterminowani, by za wszelką cenę stłumić wysoką inflacją. Amerykański bank centralny nadal dąży do utrzymania rocznej inflacji w kraju na poziomie nieprzekraczającym 2% i zobowiązał się osiągnąć ten cel poprzez podniesienie stóp procentowych.
Wyniki posiedzenia Fed będą miały wpływ także na kierunek kursu dolara, który osiągnął w poniedziałek najwyższy poziom od 6 miesięcy. Umocnienie amerykańskiej waluty wywrze presję na rynki ropy naftowej.