Kontrakty futures na amerykańskie indeksy giełdowe w czwartek odnotowały straty, a 10-letnie amerykańskie obligacje skarbowe przekroczyły rentowność 4% po raz pierwszy od listopada 2022 r. Sugeruje to, że niekończące się twierdzenia Rezerwy Federalnej o wyższych stopach procentowych na dłuższą metę w końcu zaczynają docierać do umysłów inwestorów.
Kontrakty futures na Nasdaq spadły o 0,6%, a kontrakty futures na indeks S&P 500 spadły o 0,5%. Europejski indeks Stoxx 600 przeważnie znajduje się w czerwonej strefie po odrobieniu wcześniejszych strat w wysokości 0,6%.
Obecnie skupiamy się na tym, o ile stopy procentowe mogą wzrosnąć w USA i strefie euro w tym roku. Rynek swapów szacuje obecnie szczytową stopę Fed na poziomie 5,5% już we wrześniu tego roku. Są nawet tacy, którzy oczekują stopy na poziomie 6%. W strefie euro inwestorzy oczekują oprocentowania depozytów na poziomie 4,0% do 2024 roku.
Opublikowane dzisiaj dane pokazały, że inflacja w strefie euro zwolniła mniej, niż oczekiwano, a podstawowa presja cenowa wzrosła do nowego rekordu. To z pewnością sprawi, że Europejski Bank Centralny jeszcze bardziej podniesie stopy procentowe.
Jak zauważyłem powyżej, rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich wzrosła już o 40 punktów bazowych i utrzymała się powyżej 4%. Im bardziej realny będzie powrót do agresywnej polityki Fed, tym wyższa będzie rentowność obligacji. Rentowność niemieckich obligacji referencyjnych jest wyższa niż 2,7%.
Oczywiście wielu inwestorów zrewidowało już swoją prognozę stóp Fed, a teraz pozostało zrozumieć, kiedy w końcu zostanie osiągnięte maksimum. Od tego zależy, jak bardzo ucierpi gospodarka USA i jak boleśnie przetrwa rychłą recesję, spodziewaną do końca tego roku. Wszystko to zmniejsza apetyt na ryzyko na rynkach na całym świecie, a niektórzy nawet wyrażają obawy, że ożywienie gospodarcze Chin po pandemii może zwiększyć globalną presję cenową.
Chociaż otwarcie Chin jest korzystnym czynnikiem dla inwestorów, pod względem inflacji zwiększa cykliczną presję wzrostową ze względu na ogromny popyt, jaki generuje, szczególnie na towary.
Tymczasem ropa naftowa nadal rośnie trzeci dzień z rzędu, ponieważ traderzy porównali potencjalne ożywienie popytu ze strony Chin z obawami o zaostrzenie polityki Fed.
Jeśli chodzi o sytuację techniczną na indeksie S&P500, presja na ryzykowne aktywa nadal się utrzymuje. Indeks odrobi straty tylko wtedy, gdy byki zdołają dziś umocnić się powyżej poziomów 3961 i 3980, które znajdują się blisko 4010 i 4038. Równie priorytetowym zadaniem byków będzie osiągnięcie 4064 USD, co powstrzyma bessę. Dopiero potem możemy spodziewać się pewniejszego wzrostu w kierunku 4091 USD. W przypadku dalszego spadku i silnych danych z amerykańskiego rynku pracy, a także braku popytu, kupujący najprawdopodobniej umocnią się w okolicach 3923 USD. Jego przebicie szybko zepchnie instrument handlowy do 3890 USD i otworzy drogę do 3866 USD.