logo

FX.co ★ EUR/USD. Chiny otwierają drzwi: na rynku rośnie apetyt na ryzyko

EUR/USD. Chiny otwierają drzwi: na rynku rośnie apetyt na ryzyko

Na rynku rośnie apetyt na ryzyko w związku z doniesieniami, że Chiny rezygnują z polityki "zero-Covid". Warto zauważyć, że w weekend wiele renomowanych agencji informacyjnych (Reuters, Bloomberg, AFP) publikowało przerażające zdjęcia, powołując się na swoje anonimowe źródła: dziesiątki, a nawet setki milionów zarażonych, przepełnione kostnice i przeciążone systemy medyczne w Chinach: takie tło informacyjne tworzone przez prasę stanowiło pośrednie wsparcie dla byków dolarowych.

Jednak takie wsparcie było zbyt ulotne. Faktem jest, że rynek dość pragmatycznie (a nawet w pewnym sensie cynicznie) podchodzi do rozprzestrzeniania się koronawirusa – także w Chinach. Traderzy obawiają się przede wszystkim reakcji władz (obostrzeń kwarantannowych, lockdownów, zakłóceń łańcuchów logistycznych itp.) oraz możliwych konsekwencji ekonomicznych fali COVID. Natomiast wzrost liczby zarażonych osób nie alarmuje zbytnio uczestników rynku: służy jedynie jako swego rodzaju barometr, zwiększając lub zmniejszając prawdopodobieństwo pesymistycznych scenariuszy.

EUR/USD. Chiny otwierają drzwi: na rynku rośnie apetyt na ryzyko

Dlatego w obliczu takich wydarzeń rozgrywających się w Chinach (według dziennikarzy wspomnianych agencji informacyjnych) dolar nagle znalazł się pod presją: indeks dolara amerykańskiego powrócił w okolice 103. pozycji.

Faktem jest, że Chiny oficjalnie nie potwierdzają ani nie dementują informacji o bezprecedensowym wzroście liczby zachorowań w kraju. Rzeczywista liczba (dzienny wzrost zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa) jest nieznana, ponieważ urzędnicy przestali publikować dane o nowych przypadkach. W zeszłym tygodniu Chiny zgłosiły 4000 nowych zachorowań dziennie na COVID-19 i tylko kilka zgonów.

Jeśli wierzyć informatorom, to w rzeczywistości liczby te mogą być znacznie zaniżone, ale – powtarzam – w kontekście rynku walutowego liczy się reakcja Pekinu na obecną sytuację. Na przykład, kiedy chińskie władze zamykały 26-milionowe miasto Szanghaj z powodu kilkudziesięciu przypadków COVID, niewielka liczba zachorowań na koronawirusa była w centrum uwagi traderów ze względu na tego konsekwencje na dużą skalę. Kiedy jednak chińskie władze złagodziły restrykcje kwarantannowe wobec milionowej liczby zachorowań (w tym przypadku nie ma znaczenia, czy to prawda, czy informacja była przesadzona), to skala kolejnej fali pandemii nie ma "praktycznie znaczenia" dla rynku walutowego.

Dlatego traderzy skupiają się na oficjalnych raportach z Pekinu, a nie na poufnych informacjach z agencji prasowych. I dlatego apetyt rynku na ryzyko rośnie, pomimo publikowanych (nieoficjalnych) raportów z pierwszej linii frontu medycznego ChRL.

Chińska Narodowa Komisja Zdrowia ogłosiła wczoraj, że od 8 stycznia 2023 r. zostanie zniesiona obowiązkowa kwarantanna w związku z pandemią COVID-19 dla pasażerów przylatujących. Wszystkie "zielone kody" dla pasażerów przylatujących i wszystkie kwarantanny dla nich zostaną zlikwidowane. Ponadto od stycznia przyszłego roku nie będzie już ograniczana liczba lotów międzynarodowych, a granice lądowe i przejścia zostaną ponownie otwarte.

Takie kroki (zwłaszcza w obliczu prawdopodobnego wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa) zostały zinterpretowane przez rynek bardzo jednoznacznie – zdaniem większości ekspertów Chiny są gotowe zrezygnować z polityki "zero-Covid", której realizacja miała wyjątkowo negatywny wpływ nie tylko na gospodarkę chińską, ale także światową.

Znaczący raport opublikowany w piątek również wywarł presję na dolarze. Bazowy indeks PCE zwolnił do 4,6% r/r (drugi miesiąc zanotowano spadek). Jest to kluczowy wskaźnik inflacji dla Rezerwy Federalnej, której spowolnienie wzmocniło oczekiwania, że amerykański bank centralny może złagodzić agresywne zacieśnienie polityki pieniężnej w pierwszej połowie przyszłego roku. Niektórzy członkowie Fed pozostają jednak przy agresywnej polityce. Na przykład John Williams, szef Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku, powiedział w zeszłym tygodniu, że tempo wzrostu cen konsumpcyjnych w USA jest "uporczywie wysokie". Dodał, że bank centralny podniesie stopy tak wysoko, jak to konieczne, aby opanować inflację. Według Williamsa, który ma stałe prawo głosu w Komitecie Otwartego Rynku, inflacja w Stanach Zjednoczonych zaczęła spadać, ale do złagodzenia stanowiska Fed w sprawie zacieśnienia polityki takie spowolnienie musi być znacznie większe.

Jak widać, fundamentalny obraz pary EUR/USD jest pełen sprzeczności. Moim zdaniem traderzy nadal będą ostrożni (aż do końca okresu świątecznego), reagując odruchowo na bieżący przepływ informacji. Jednocześnie jest mało prawdopodobne, aby zdecydowali się opuścić ustalony przedział cenowy. Oznacza to, że para EUR/USD będzie nadal poruszać się w przedziale 1,0550-1,0660, na przemian zaczynając od swoich limitów.

*Zamieszczona tutaj analiza rynku nie ma na celu udzielania instrukcji dotyczących zawierania transakcji, lecz zwiększenie Twojej świadomości
Przejdź do listy artykułów Przejdź do artykułów tego autora Open trading account