Para dolar-jen na początku tego tygodnia zaktualizowała trzymiesięczne minimum, osiągając poziom 137,70. Niedźwiedzie na parze USD/JPY nie zdołały jednak ustabilizować się w okolicach 137. pozycji – dolarowe byki zatrzymały spadkowy impet i obróciły parę o 180 stopni.
Ogólnie rzecz biorąc, trajektoria ruchu pary koreluje z trajektorią indeksu dolara amerykańskiego. Po raz kolejny jesteśmy przekonani, że jen nie jest niezależnym graczem w stosunku do dolara. Japońska waluta z pewnością ma swój atut, ale służy raczej jako "zawór". Mówimy o interwencji walutowej, której ryzyko rośnie wraz z kursem USD/JPY. W tym kontekście możemy powiedzieć, że rząd japoński kontroluje górną granicę przedziału cenowego, w którym handluje się parą. Według większości analityków granica ta mieści się w okolicach poziomu 150,00: przekroczenie tego celu wiąże się z konsekwencjami. Jeśli chodzi o dolną granicę warunkowego przedziału cenowego, wszystko zależy od "stanu" amerykańskiej waluty. Niedźwiedzie USD/JPY są zmuszone podążać za dolarem, który określa punkt końcowy każdego skoku spadkowego. Jen nie ma własnych powodów do umocnienia – przede wszystkim ze względu na rozbieżność stóp procentowych Rezerwy Federalnej i Banku Japonii.
Świadczą o tym wydarzenia dni ostatnich, które pokazały, że trend spadkowy kończy się dokładnie tam, gdzie zaczyna się odbicie dolara.
Jak wiecie, waluta amerykańska znacznie osłabiła się na całym rynku po publikacji najnowszych danych o wzroście inflacji w Stanach Zjednoczonych. Rynek zaczął mówić o tym, że Fed zwolni tempo zacieśniania polityki pieniężnej na kolejnym posiedzeniu, które odbędzie się w grudniu. Nieco później przypuszczenia te potwierdziło wielu przedstawicieli Fed: według nich bank centralny może sobie pozwolić na ograniczenie tempa, przy jednoczesnym utrzymaniu ostatecznego celu na tym samym poziomie (czyli powyżej granicy 5,0%).
Początkowo uwaga traderów skupiała się głównie na fakcie wyhamowania tempa zacieśniania polityki pieniężnej. Potem jednak "wysłuchali" sygnałów przedstawicieli Fed, którzy dali jasno do zrozumienia, że nie rezygnują oni z jastrzębiego nastawienia – zwolnią jedynie tempo realizacji celu. Christopher Waller, członek Rady Gubernatorów, powiedział, że rynki powinny teraz zwracać uwagę na "punkt końcowy" podwyżki stóp, a nie na tempo jej osiągania. Zaznaczył przy tym, że do punktu końcowego prawdopodobnie "jeszcze bardzo daleko". Niektórzy z jego współpracowników stwierdzili również, że po pierwsze inflacja w Stanach Zjednoczonych jest wciąż na zbyt wysokim poziomie; po drugie, na podstawie tylko jednego raportu nie można wyciągać długofalowych wniosków organizacyjnych.
Takie komunikaty złagodziły presję na dolara, a tym samym ostudziły zapał niedźwiedzi na parze USD/JPY. Para zaczęła stopniowo nabierać rozpędu, rosnąc o 250 punktów w ciągu dwóch dni. Jednocześnie traderzy ignorują japońskie statystyki, nawet jeśli chodzi o raport o inflacji.
Kluczowe dane o wzroście inflacji w Japonii zostały opublikowane podczas piątkowej sesji azjatyckiej. Raport odzwierciedla rekordowy wzrost kluczowych wskaźników. Na przykład ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł w październiku o 3,7%, co jest najwyższą dynamiką tego wskaźnika od 1982 r. Bazowy CPI, który nie obejmuje świeżej żywności, lecz ceny energii (produktów ropopochodnych), również zaktualizował 40-letni rekord. Indeks cen konsumpcyjnych, z wyłączeniem cen żywności i energii, wzrósł w październiku o 2,5% r/r.
Wszystkie dane powyższego raportu wypadły w zielonej strefie, znacznie przekraczając prognozowane poziomy. Warto zauważyć, że inflacja od siedmiu miesięcy przekracza cel BoJ na poziomie 2%, ale jednocześnie prezes BoJ Haruhiko Kuroda nadal "czeka", utrzymując łagodną politykę pieniężną. To w rzeczywistości wyjaśnia tak flegmatyczną reakcję traderów USD/JPY na opublikowany dzisiaj raport. Uczestnicy rynku mają uzasadnione wątpliwości, czy Kuroda zaostrzy retorykę w odpowiedzi na opublikowane dane.
Tym samym los trendu spadkowego USD/JPY zależy wyłącznie od zachowania się amerykańskiej waluty, która stopniowo zaczyna "się opamiętywać". Mimo wszystko, nawet biorąc pod uwagę wyhamowanie podwyżki stóp, Fed nadal jest sojusznikiem dolara, a tym bardziej gdy USD jest w parze z inną walutą, która nie może liczyć na wsparcie BoJ. Moim zdaniem retoryka przedstawicieli Fed zaostrzy się dopiero przed grudniowym posiedzeniem (przynajmniej w kontekście ustalenia górnej granicy obecnego cyklu), natomiast Kuroda po raz kolejny zignoruje raport o inflacji, deklarując łagodną politykę.
Wszystko to sugeruje, że para USD/JPY może wykazywać bardziej pewny wzrost w najbliższej przyszłości – przynajmniej do linii Tenkan-sen na wykresie dziennym, która odpowiada poziomowi 142,40. Jeśli mówimy o perspektywie średnioterminowej, głównym celem jest tutaj 145,50: w tym punkcie cenowym górna linia wskaźnika wstęgi Bollingera pokrywa się z górną granicą chmury Kumo w przedziale czasowym D1.