Patrząc na ostatnie kilka dni, możemy śmiało stwierdzić, że sytuacja na europejskim rynku gazu uległa poprawie. Jeśli jednak zima będzie sroga, a magazyny zaczną się szybko opróżniać, cenom gazu grozi aktualizacja szczytów. Wczoraj, 19 października, ceny giełdowe gazu w Europie spadły o prawie 10%, czyli poniżej 1200 dolarów za 1000 m³. Spadek ten nastąpił po raz pierwszy od 15 lipca.
W środę odnotowano spadek europejskich kontraktów futures na gaz ziemny. Powodów było kilka.
Po pierwsze, krajom UE z dużym powodzeniem udało się napełnić magazyny gazu ziemnego. Akcja była udana do tego stopnia, że wywołała zamieszanie wśród tankowców LNG u wybrzeży Hiszpanii i Portugalii. Dziesiątki statków przewożących skroplony gaz ziemny (LNG) nie można po prostu rozładować, gdyż magazyny w UE są już zajęte. O tym poinformowało hiszpańskie wydanie ABC.
Obecnie, według doniesień ABC, średnia wielkość rezerw gazu w UE przekracza 92%. Technicznie oznacza to, że terminale są prawie całkowicie pełne. W Hiszpanii liczba ta jest wyższa od średniej i wynosi 93% – podobnie jest w Niemczech (96%), Francji (99%) i Włoszech (94%).
Oznacza to, że w miesiącach zimowych nie powinno być przerw w dostawach surowców energetycznych w Europie. Cieszy mnie tutaj sytuacja Niemiec, gdzie produkcja przemysłowa i produkcja energii elektrycznej opiera się na intensywnym zużyciu gazu. Niemieckie magazyny gazu są zapełnione w 96%, głównie ze względu na zauważalne zmniejszenie wydajności przemysłowej.
Po drugie, niebagatelne znaczenie dla Europy ma spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach, co jest spowodowane powszechnymi w kraju zakazami przemieszczania się. W związku z tym dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG), pierwotnie przeznaczone na rynek chiński, mogły bezpiecznie dotrzeć do Europy.
No i nie zapominajmy o wpływie warunków pogodowych, które ostatnio były dość korzystne. Dodatkowo, środki oszczędnościowe, które rząd europejski wprowadził dla swoich obywateli, przyczyniły się do zauważalnego zmniejszenia zużycia gazu.
Ponadto niektóre niemieckie elektrownie jądrowe nadal przedłużają pracę do wiosny 2023 r., co rozładowuje napięcie.
Wszystkie te pozytywne czynniki dla Europejczyków nie oznaczają jednak, że ceny będą nadal spadać i pozostawać na stosunkowo niskim poziomie przez całą zimę. Ważną rolę przypisuje się tutaj tak nieprzewidywalnemu czynnikowi, jak warunki pogodowe. Jeśli zima będzie sroga, a europejskie magazyny zaczną się szybko opróżniać, nawet przy wszystkich podjętych środkach oszczędnościowych, cena gazu ponownie gwałtownie wzrośnie.
Tak więc rezerwy gazu w Europie wystarczą na około dwa miesiące typowego zużycia. Ich obecna przepustowość została najprawdopodobniej zaprojektowana tak, aby zapewnić ją w warunkach, gdy Nord Stream i gazociągi przechodzące przez Białoruś i Ukrainę słabo funkcjonują. Dziś nadal są bardzo ograniczone dostawy gazu ziemnego z Rosji do Europy, a prędzej czy później ustaną całkowicie.
A dostawy z pola gazowego Groningen w Holandii bez wątpienia będą nadal spadać, ponieważ wielkość produkcji zmniejsza się z powodu lokalnych trzęsień ziemi.
W tym tygodniu odbędzie się spotkanie przywódców krajów UE, na którym zostanie zatwierdzona najnowsza propozycja Komisji Europejskiej w sprawie ograniczenia cen energii. Prawdopodobnie większość krajów UE będzie domagać się wprowadzenia przez Brukselę pułapu cen gazu ziemnego, który jest wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej.