Dolar australijski w parze z walutą amerykańską aktywnie odrabia straty: Aussie wykorzystuje ogólne osłabienie dolara. Para AUD/USD spadała od półtora miesiąca - od początku czerwca do połowy lipca. I choć spadkowej dynamice towarzyszyły wybicia w górę, to wyraźnie dominował trend spadkowy. W zeszłym miesiącu niedźwiedzie z łatwością pokonały poziom wsparcia 0,7000, który przez wiele miesięcy służył jako solidna baza cenowa. W rezultacie Aussie ustanowił nowe dwuletnie minimum, spadając do 0,6685. Ostatni raz para znajdowała się na takim dnie w lipcu 2020 r., gdy w Australii wprowadzono surowe ograniczenia lockdownu.
Koronawirus nadal pozostaje problemem dla Australijczyków: liczba zarażonych ponownie rośnie z powodu kolejnej mutacji szczepu Omikron. Jednak rynek już inaczej reaguje na czynnik koronawirusa. Pomimo wybuchu epidemii COVID-a władze australijskie nie spieszą się ze zwiększaniem ograniczeń kwarantanny lub zamykaniem wielkich miast, jak to zrobiły dwa lata temu. Główny nacisk kładzie się na szczepienie w kontekście dawki przypominającej szczepionki anty-COVID. Dlatego uczestnicy rynku skutecznie ignorują raporty medyczne – przynajmniej te australijskie. Traderzy AUD/USD bardziej martwią się rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Chinach, ponieważ ChRL prowadzi politykę zerowej tolerancji: z powodu kilku zidentyfikowanych przypadków Pekin może poddać kwarantannie np. dużą metropolię (taką jak Szanghaj), niszcząc tym samym liczne łańcuchy dostaw.
Nawiasem mówiąc, opublikowane w piątek dane o wzroście chińskiej gospodarki wywarły dodatkową presję na Aussie: lockdown w Szanghaju i inne ograniczenia kwarantannowe nie pozostały niezauważone dla Chin. W II kwartale PKB Chin spadł o 2,6% w porównaniu z okresem styczeń-marzec br. Jeśli w III kwartale trwać będzie spadek krajowej gospodarki (co jest bardzo prawdopodobne), to Chiny znajdą się w recesji. Jak wiecie, Chiny są jednym z głównych partnerów handlowych Australii, więc te dane rozczarowały traderów AUD/USD. W zeszłym tygodniu niedźwiedzie były w stanie przetestować 66. pozycję po raz pierwszy od dwóch lat. Nie udało im się jednak osiąść w tym obszarze cenowym, głównie z powodu ogólnego osłabienia amerykańskiej waluty. Jeśli pod koniec ubiegłego tygodnia indeks dolara amerykańskiego był na 108. pozycji, to w tej chwili spadł do 106,80. Przed przyszłotygodniowym lipcowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej byki dolarowe zbyt mocno podniosły swoje jastrzębie oczekiwania pod wpływem ostatniej publikacji inflacyjnej (rekordowy wzrost indeksu cen towarów i usług konsumenckich w USA), a także po ogłoszeniu wyników lipcowego posiedzenia Banku Kanady (który nieoczekiwanie podniósł jednorazowo oprocentowanie o 100 punktów). Na rynku zaczęły krążyć plotki, że bank centralny USA pójdzie tą samą drogą i to na kolejnym posiedzeniu. W tym miejscu należy przypomnieć, że całkiem niedawno prezes Fed Jerome Powell powiedział, iż na lipcowym posiedzeniu bank centralny zdecyduje, czy podnieść stopę o 50 punktów, czy o 75. Co więcej, po publikacji raportu o wzroście bazowego wskaźnika PCE (który ponownie wykazywał oznaki spowolnienia), skala zaczęła się stopniowo przechylać na korzyść 50-punktowego wzrostu. Dlatego tak gwałtowna huśtawka nastrojów rynkowych pozwoliła dolarowym bykom na zorganizowanie niewielkiego, ale zwycięskiego rajdu.
Jednak traderzy wyciągnęli pochopne wnioski. W ciągu kilku następnych dni paru przedstawicieli Fed (Waller, Bullard, Bostic, Daley) zajęło swoje stanowisko – z czego tylko Mary Daly poparła pomysł podwyżki stóp o 100 punktów. Wszyscy pozostali sceptycznie podchodzili do realizacji tego scenariusza. Kolejny zwrot w tej kwestii miał negatywny wpływ na dolara: dolarowe byki zostały zmuszone do wycofania się.
Właściwie dzięki temu falstartowi dolar australijski był w stanie częściowo odzyskać swoją utraconą pozycję.
Dodatkowym wsparciem dla Aussi mogą być protokoły z ostatniego posiedzenia Banku Rezerw Australii, które zostaną dziś opublikowane. Przypomnę, że na lipcowym posiedzeniu bank centralny podniósł stopę procentową o 50 pkt. Mimo tak jastrzębiej decyzji, dolar australijski spokojnie zareagował na ten fakt – przede wszystkim ze względu na to, że bank centralny wprowadził bazowy, powszechnie oczekiwany scenariusz, który został już oszacowany. Ponadto retoryka towarzysząca komunikatowi banku centralnego, a także komentarze gubernatora RBA Philipa Lowe'a rozczarowały neutralnym tonem. Zmniejszyło się prawdopodobieństwo 50-punktowej podwyżki w sierpniu. Eksperci sugerowali, że tempo zacieśniania polityki pieniężnej RBA w drugiej połowie roku ulegnie spowolnieniu. Protokół z lipcowego posiedzenia może albo potwierdzić te założenia, albo je obalić.
Pod względem techniki para porusza się pomiędzy środkową i dolną linią wskaźnika wstęgi Bollingera, a także pomiędzy liniami Tenkan-sen i Kijun-sen. Sugeruje to, że sytuacja jest niepewna, choć na chwilę obecną nadal przeważa prawdopodobieństwo wznowienia trendu spadkowego. Po pokonaniu przez byki poziomu oporu 0,6880 (linii Kijun-sen na D1) należy wziąć pod uwagę longi dla pary. W tym przypadku cena będzie powyżej linii Tenkan-sen i Kijun-sen wskaźnika Ichimoku, a także pomiędzy środkową i górną linią wskaźnika wstęgi Bollingera (ale poniżej chmury Kumo). Taka techniczna formacja pozwoli bykom liczyć na dalszy wzrost cen – do górnej linii wstęgi Bollingera na D1, czyli do głównego poziomu oporu 0,7000.