Podczas środowej sesji giełdowej wartość ropy pewnie spada o ponad 5%. Jednocześnie cena baryłki ropy Brent spadła poniżej psychologicznego poziomu 110 USD po raz pierwszy od ostatniego tygodnia maja. Głównym powodem paniki na rynku jest zaniepokojenie inwestorów perspektywami zbliżającej się recesji w światowej gospodarce.
W momencie pisania tego artykułu wartość sierpniowych kontraktów terminowych na ropę Brent spadła o 5,09% – do 108,9 USD za baryłkę, a sierpniowe kontrakty futures na WTI straciły 5,54% i znajdują się na poziomie 103,44 USD za baryłkę.
Nawiasem mówiąc, dzień wcześniej rynek ropy naftowej wykazywał silny wzrost. Zgodnie z wynikami handlu we wtorek, sierpniowe kontrakty na ropę Brent wzrosły o 0,5% - do 114,65 USD za baryłkę, a wartość sierpniowych kontraktów na ropę WTI wzrosła o 1,4% - do 109,52 USD za baryłkę.
Czynniki wywierające presję na rynek
Według analityków kluczowym powodem tak głośnego spadku rynku surowcowego w środę były obawy inwestorów, że twarda polityka pieniężna światowych banków centralnych może wywołać recesję w globalnej gospodarce. Z kolei spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego znacznie zmniejsza zużycie energii.
Nawiasem mówiąc, obawy inwestorów podzielają również eksperci rynkowi. W przeddzień analitycy szwajcarskiego Instytutu Ekonomicznego KOF ostrzegli, że w 2023 r. Stany Zjednoczone i kraje strefy euro mogą wejść w recesję.
Przypomnijmy, że po dwudniowym posiedzeniu w dniach 14 i 15 czerwca amerykański Fed natychmiast podniósł kluczową stopę procentową o 75 punktów bazowych - do 1,50-1,75%. Tak spektakularnego wzrostu wskaźnika nie było od 1994 roku.
W ramach konferencji prasowej po spotkaniu Rezerwy Federalnej USA jego szef Jerome Powell powiedział również, że w przyszłym miesiącu poziom stopy bazowej może zostać zwiększony o kolejne 50-75 punktów bazowych.
Zdecydowane kroki w walce z inflacją podjęły też kluczowe banki centralne Europy. Tak więc, po spotkaniu w ubiegły czwartek, Bank Anglii podniósł stopę dyskontową o 0,25% po raz piąty z rzędu od grudnia 2021 r. Rzeczywisty wskaźnik 1,25% rok do roku jest największy w ciągu ostatnich 13 lat. Ponadto brytyjski bank centralny przedstawił prognozę przyspieszenia rocznej inflacji w kraju powyżej 11% do października tego roku.
Tego samego dnia szwajcarski bank narodowy niespodziewanie podniósł stopę o 50 punktów bazowych - do -0,25% rok do roku po raz pierwszy od 2007 roku. Ponadto regulator powiedział, że w najbliższej przyszłości może po raz kolejny podnieść stopy, aby ustabilizować inflację.
Wyjątkiem w tej serii jastrzębich decyzji światowych regulatorów był tylko Bank Japonii. Tak więc, na posiedzeniu w sprawie polityki pieniężnej w piątek rano Bank Centralny postanowił trzymać się strategii utrzymywania rentowności obligacji 10-letnich na poziomie zerowym.
W centrum uwagi uczestników rynku ropy w środę cotygodniowe statystyki z Departamentu Energii USA dotyczące zapasów ropy w tym kraju. Według wstępnych szacunków analityków w ciągu ostatniego tygodnia spadek zapasów surowców wyniesie 1,4 mln baryłek.
Później poziom wydobycia ropy w Stanach oszacuje American Petroleum Institute (API).
Duże zainteresowanie traderów jest dziś również związane z wysiłkami władz Stanów Zjednoczonych, które mają na celu utrzymanie stałego wzrostu cen benzyny. Jak donosi New York Times, w środę prezydent Joe Biden poprosi Kongres o tymczasowe zniesienie podatku od paliwa (18,4 centów za galon) do końca września.
Obecnie firmy zajmujące się rafinacją ropy naftowej mają wymierne problemy z zaspokojeniem popytu na olej napędowy i benzynę. To z kolei negatywnie wpływa na wartość ropy i zwiększa deficyt na rynku surowcowym. Jednocześnie cierpią tu nie tylko kluczowi konsumenci ropy (USA i Brazylia), ale także mniejsze państwa (Ukraina i Sri Lanka).
Ostatnio zapotrzebowanie na paliwo do pojazdów silnikowych wzrasta, podczas gdy zdolność przetwarzania spada o około 1 miliona baryłek dziennie. Od początku pandemii koronawirusa wiele fabryk zostało zamkniętych z powodu spadku popytu na paliwo w okresie lockdownu.