Główne amerykańskie indeksy giełdowe - DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 - zakończyły środę lekkim wzrostem. Wczoraj w ciągu dnia nie było żadnych naprawdę ważnych wiadomości o charakterze makroekonomicznym, uwagę traderów przyciągnął rynek walutowy, na którym po południu amerykański dolar wykonał imponujące salto, mocno deprecjonując wobec euro i funta. Ponadto nadal nie jest do końca jasne, dlaczego tak się stało i jak długo to potrwa? Można oczywiście założyć, że chodzi o raport dotyczący zapasów ropy naftowej w USA, który wykazał ich wzrost o 9 milionów baryłek, mimo że prognozowany wzrost wynosił 1 milion. Jest to jednak tylko hipoteza. Możliwe są również techniczne przyczyny wzrostu euro i funta w stosunku do dolara. Czas pokaże.
Jednocześnie ceny gazu wzrosły do 7 USD za 1 milion BTU. Jeśli przeliczymy tę wartość na zwykłe metry sześcienne, koszt gazu przekracza obecnie 1500 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Innymi słowy, cena gazu nadal rośnie i może doprowadzić do wzrostu cen wszystkiego na całym świecie. Oznacza to, że inflacja dzięki rosnącym cenom energii może nadal przyspieszać zarówno w UE, jak i w USA i Wielkiej Brytanii. Jak już mówiliśmy, wyłącznie Stany Zjednoczone dysponują siłą gospodarczą, która pozwala im podnieść główną stopę do 3,5% w ciągu najbliższego półtora roku. Takie właśnie zaostrzenie polityki pieniężnej może naprawdę spowolnić dynamikę cen konsumpcyjnych, chociaż zajmie trochę czasu.
Jednak Europa nie może obecnie podnieść stawek, a w dodatku znajduje się na skraju kryzysu energetycznego. Dobrze, że zima się skończyła i spadło zapotrzebowanie na gaz. Do następnej zimy pozostało 5-6 miesięcy - tyle czasu na rozwiązanie problemu z dostawami gazu. Przypomnijmy, że UE chce zrezygnować z importu rosyjskiego gazu i ropy, ale rozumie, że nie może ich w krótkim czasie zastąpić węglowodorami z innych krajów. Wszędzie, skąd UE zamierza importować energię, ceny są mniej więcej takie same. Co więcej, obecnie UE ma wieloletnie umowy na dostawy gazu z Rosji, które były zawarte po cenach 5-6 razy niższych od obecnych. Jeśli te umowy zostaną zerwane i podpisane nowe z kimkolwiek, ceny również będą nowe. Oznacza to, że rezygnacja z rosyjskiego gazu spowoduje wzrost cen gazu i ogrzewania w Unii Europejskiej o 5-6 razy. Nic dziwnego, że Unia Europejska nie rezygnuje z rosyjskich węglowodorów, mimo wszystkich gróźb Brukseli i urzędników. Wielu ekspertów uważa, że pod presją USA Unia Europejska prędzej czy później wprowadzi jednak embargo na ropę i gaz, co doprowadzi do jeszcze większego wzrostu cen energii. Gospodarka UE jest na skraju recesji.