Inwestorzy na euro/usd nadal ignorują raporty makroekonomiczne w obliczu napięć geopolitycznych i niepewności co do perspektyw ogromnego planu infrastrukturalnego. Para jest notowana w wąskim przedziale cenowym, co odzwierciedla niezdecydowanie zarówno kupujących, jak i sprzedających. Sądząc jednak po dynamice cen z ostatnich dwóch dni, można wysnuć pewne wnioski. Od dwóch tygodni, czyli od początku kwietnia, kupujący eur/usd pchają tę parę w górę. Jednak gdy tylko na horyzoncie pojawia się poziom 1,2000, impuls północny zaczął słabnąć i w końcu wygasło. Byki na eur/usd poddały się silnemu oporowi i nie odważyły się go zaatakować.
Innym problemem jest jednak to, że niedźwiedziom nie udało się "podnieść spadającego sztandaru": dolar nadal wykazuje słabość. W rezultacie zarówno sprzedaż, jak i kupno tej pary stały się ryzykowne. Inwestorzy całkiem rozsądnie wątpią, że euro może pokonać poziom 1,2000, a najważniejsze jest, aby utrzymać się powyżej tego celu. Dlatego nie spieszą się z otwieraniem longów. Jednak obecny stan dolara nie budzi zaufania. Gołębia retoryka członków Fed na tle mocnych raportów makroekonomicznych zdezorientowała dolarowe byki. Z jednej strony amerykańska gospodarka odbudowuje się w energicznym tempie, z drugiej Fed powtarza, że obecne parametry polityki monetarnej nie zostaną zrewidowane w dającej się przewidzieć przyszłości. Ponadto, dolar znalazł się pod presją tła i innych czynników fundamentalnych, wśród których - niepewne perspektywy dużego projektu infrastrukturalnego, a także problemy ze szczepionką Johnson & Johnson - jak wiadomo, w USA zdecydowano się zawiesić stosowanie tego leku.
Przy tym, jak wspomniano wyżej, traderzy ignorują amerykańskie statystyki makroekonomiczne, w tym te kluczowe. Rynek zignorował silne dane z sektora Nonfarm i całkiem niezłą dynamikę inflacji. Podobnie, inwestorzy zignorowali wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej w USA, mimo że wskaźnik ten uaktualnił się do prawie rocznego maksimum: ogólny wskaźnik skoczył do 9,8% (co jest najlepszym wynikiem od maja ubiegłego roku). Z wyłączeniem sprzedaży samochodów, wskaźnik ten również osiągnął nowy, wielomiesięczny poziom, wzrastając do 8,4%, co jest najlepszym wynikiem od czerwca ubiegłego roku.
Dziś, podczas piątkowej sesji azjatyckiej, inwestorzy zignorowali doniesienia z Chin, gdzie odnotowano rekordowo wysoki wzrost gospodarczy, choć nie był on zgodny z prognozami rynkowymi. Tym samym PKB Chin w pierwszym kwartale tego roku wzrósł o 18,3% w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym. W towarzyszącym oświadczeniu wskazano, że taka dynamika wynika z "poprawy sytuacji epidemiologicznej i aktywnej poprawy kluczowych wskaźników gospodarczych". Jednocześnie należy zauważyć, że wskaźnik ten okazał się nieco niższy od oczekiwań większości analityków, którzy prognozowali wzrost na poziomie 19-20%.
Inwestorzy zignorowali jednak zarówno rekordowy wzrost chińskiej gospodarki, jak i "niedotrzymanie" prognozowanego poziomu. Para eur/usd nadal dryfuje w rejonie połowy 19 figury, czekając na "kolejne wskazówki", czyli czekając na mocniejszy motor informacyjny.
Tak więc, jeśli weźmiemy pod uwagę handel krótkoterminowy, najlepiej jest przyjąć postawę wyczekującą. Najbliższy poziom oporu na 1,2000 znajduje się zaledwie kilkadziesiąt punktów dalej - nie jest jednak pewne, czy kupujący eur/usd zdecydują się na atak na ten cel, który wygląda jak niepokonana cenowa cytadela. Dlatego longi w przedziale 1,1950-1,2000 wyglądają ryzykownie, gdyż prawdopodobnie para osiągnęła wczoraj swój korekcyjny szczyt. Rzeczywiście, północny impet zaczął stopniowo słabnąć i ostatecznie "wyczerpał się" dopiero wczoraj. Spójrzmy na ramę czasową D1: począwszy od 1 kwietnia para wykazywała falową dynamikę wzrostową, pokonując drogę z poziomu 1,1704 do lokalnego maksimum 1,1993. Ostatnia fala wzrostowa miała miejsce między 12 a 14 kwietnia, jednak nawet w ramach impulsu północnego traderzy cofnęli się od granic 20 figury i zrealizowali zysk. Dlatego ryzykowne jest kupowanie w oczekiwaniu na możliwy atak na 1,2000.
Jeśli mówimy o scenariuszu południowym, to trzeba brać pod uwagę albo średnioterminowe, albo długoterminowe ramy czasowe. W przypadku, gdyby euro nie pokazało w najbliższym czasie swojego charakteru, niedźwiedzie przejmą inicjatywę: jeśli nie w kontekście odnowienia trendu południowego, to przynajmniej w kontekście dużego cofnięcia na południe - przynajmniej do poziomu 1,1890 (linia Tenkan-sen na wykresie dziennym).