Dolar wraca do gry: w obliczu kryzysu politycznego w Stanach Zjednoczonych dolar nabiera tempa, umacniając swoją pozycję na całym rynku. Głośne wydarzenia ostatnich dni, a także oczekiwanie na proces impeachmentu wsparły byków dolarowych. Unikanie ryzyka pozwolił niedźwiedziom na rozwinięcie ruchu południowego, po czym para zdołała zdobyć umocnić się na poziomie 21. figury. Jednak kluczowy poziom wsparcia 1,2100 nie został jeszcze pokonany, więc jest zbyt wcześnie, aby mówić o odwróceniu trendu północnego. Aby to zrobić, sprzedawcy muszą osiągnąć poziom 20. figury, czyli poniżej dolnej linii wskaźnika Wstęg Bollingera na wykresie dziennym. Dopóki tak się nie stanie, wszystko, co się wydarzy, można potraktować jako korektę na dużą skalę po osiągnięciu 2,5-letniego szczytu ceny (1,2349).
Warto zaznaczyć, że bitwy tragiczne polityczne (w wyniku szturmu na Kapitol zginęło pięć osób), przyćmiły grudniowe Nonfarmy. Abstrahując od moralnych i etycznych aspektów obecnej sytuacji, można dojść do wniosku, że ostatnie wydarzenia w Waszyngtonie stały się "kołem ratunkowym" dla amerykańskiej waluty, skoro opublikowane w piątek dane o rynku pracy pozostawiły niezwykle niejednoznaczne wrażenie. Wiele elementów publikacji wypadło gorzej, niż oczekiwano, odzwierciedlając spowolnienie na rynku pracy.
Tym samym liczba zatrudnionych w sektorze pozarolniczym zmniejszyła się o 140 tys., wbrew prognozom wzrostu o 70 tys. Wskaźnik ten był ujemny po raz pierwszy od kwietnia 2020 roku, kiedy to w Stanach Zjednoczonych odnotowano szczyt kryzysu związanego z koronawirusem. Podobną dynamikę wykazywał inny składnik: tempo wzrostu liczby pracujących w sektorze prywatnym gospodarki (-95 tys. wobec prognozy wzrostu o 100 tys.). Ponadto zmniejszył się przeciętny tydzień pracy i udział ludności aktywnej zawodowo. Jednak stopa bezrobocia pozostała taka sama, czyli około 6,7%. Jednak fakt ten faktycznie stanowi niewielkie pocieszenie dla dolarowych byków. Stopa bezrobocia nie reaguje tak szybko na obecną sytuację - wskaźnik ten odnosi się do opóźnionych wskaźników ekonomicznych. Dlatego pewien optymizm traderów co do niskiego bezrobocia jest przedwczesny, gdyż wyprzedzające dane wskazują na raczej niepokojące trendy.
A teraz kilka słów o wynagrodzeniach. Wzrost średnich godzinowych wynagrodzeń jest na wyjątkowo wysokim poziomie - w ujęciu miesięcznym wyniósł około 0,8% (choć z reguły wskaźnik mieści się w przedziale 0,1-0,4%), a w ujęciu rocznym - około 5,1% (ze zwykłymi wahaniami w przedziale 3-4,4%). Ale nawet w tym przypadku nie ma powodów do optymizmu - liczby te wzrosły z powodu nieproporcjonalnej utraty miejsc pracy przez nisko opłacanych pracowników i ich niskich płac, a nie z powodu ogólnego wzrostu płac (co byłoby dość zaskakujące w obecnych warunkach). Podobną sytuację obserwowano już w Stanach wiosną ubiegłego roku, po pierwszym kryzysie koronawirusa.
Jednym słowem, Nonfarmy rozczarowały. Zdaniem większości ekspertów piątkowe dane raczej nie skłonią Fed do odwetu w postaci obniżek stóp. Ale kwestię zwiększania zachęt można uznać za rozwiązaną, nawet pomimo ratunkowego pakietu pomocowego dla amerykańskiej gospodarki.
W pierwszych minutach po publikacji amerykańskich Nonfarmów para EUR/USD zaktualizowała sesyjne maksima, ale prawie natychmiast spadła. Niekorzystna publikacja zeszła na drugi plan na tle głośnych wydarzeń politycznych. A w tym tygodniu polityka odegra także najważniejszą rolę na rynku walutowym.
Przypomnę, że w najbliższych dniach przedstawiciele Partii Demokratycznej będą próbowali odsunąć Donalda Trumpa od władzy - albo poprzez zastosowanie 25. poprawki do Konstytucji (uznanie głowy państwa za niezdolnego do wykonywania swoich obowiązków, po czym uprawnienia są przekazywane wiceprezydentowi), albo poprzez procedurę impeachmentu. Kongresmeni będą głosować za pierwszą opcją dziś lub jutro. Ale odpowiednie uchwały Izby Reprezentantów i Senatu nie będą miały mocy prawnej: mają charakter doradczy, a ostatnie słowo należy do Białego Domu (wiceprezydenta). Według źródeł w prasie amerykańskiej Mike Pence nie zamierza obecnie stosować 25. poprawki do Ustawy Zasadniczej.
Pozostaje druga opcja - impeachment. Pod petycją w sprawie konieczności rozpatrzenia sprawy impeachmentu Donalda Trumpa podpisało się już 180 posłów Izby Niższej. Jest prawdopodobne, że kongresmeni rozpoczną ten proces w tym tygodniu. Ale ten scenariusz jest raczej populistyczny niż praktyczny. Przypomnę, że dosłownie za 9 dni (20 stycznia) Joe Biden obejmie urząd prezydenta, którego zwycięstwo zostało już zatwierdzone przez Kongres. Natomiast proces impeachmentu jest dość przeciągły. Na przykład rok wcześniej, kiedy Demokraci wszczęli tę procedurę, ciągnęła się ona przez kilka miesięcy (od września 2019 r. do lutego 2020 r.). Dlatego na obecne działania przeciwników republikanów należy spojrzeć z innej perspektywy. Jak wyjaśniły amerykańskie media, Demokraci zamierzają wszcząć procedurę impeachmentu Trumpa w celu wprowadzenia zakazu sprawowania funkcji publicznych. Ta okoliczność uniemożliwi mu kandydowanie na prezydenta w 2024 roku. Oznacza to, że mówimy raczej o środkach zapobiegawczych.
Jednak rynek zazwyczaj nie wchodzi w szczegóły, reagując raczej na głośne nagłówki i publiczne oburzenie. Dlatego też w najbliższej przyszłości dolarowe byki będą najprawdopodobniej kontrolować sytuację, przynajmniej w kontekście pary eur/usd. Bezpieczny dolar będzie atrakcyjny, zwłaszcza w związku ze wzrostem rentowności obligacji skarbowych i spadkiem giełdy. Jednocześnie jest zbyt wcześnie, aby mówić o "całkowitym przywróceniu" dolara, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawne nonfarmy. Greenback utrzymuje się na powierzchni tylko dzięki skandalom politycznym, podczas gdy takie podstawowe czynniki są raczej ulotne. Dlatego moim zdaniem krótkie pozycje nadal wyglądają ryzykownie. W obecnych okolicznościach można rozważyć albo "krótki dystans", otwierając short do poziomu 1,2100 (dolna linia Wstęg Bollingera na D1), albo rozpoczynając "długą grę", otwierając z obecnych pozycji longi do poziomu 1,2260 (linia Tenkan-sen ) i 1,2330 (górna linia Wstęg Bollingera).