Podczas czwartkowej sesji azjatyckiej indeks dolara amerykańskiego spadł do 90. pozycji po raz pierwszy od marca 2018 r. Tendencja spadkowa obserwowana jest od początku października, kiedy popyt na instrumenty zabezpieczające przed ryzykiem znacząco spadł. Bezpieczny dolar odegrał swoją rolę i został sam ze swoimi problemami o charakterze fundamentalnym. Teraz banki centralne głównych krajów świata zastanawiają się, jak powstrzymać rewaluację walut krajowych na tle powszechnego osłabienia dolara. Jednocześnie tani dolar jest korzystny dla gospodarki amerykańskiej, więc Fed spokojnie obserwuje upadek waluty, a nawet swoją miękką retoryką "dolewa oliwy do ognia".
Jeśli mówimy o bezpośrednich przyczynach dewaluacji dolara, to można je z grubsza podzielić na dwie kategorie: po pierwsze jest to "czynnik koronawirusa", a po drugie spowolnienie amerykańskiej gospodarki, niepewność polityczna i "gołębie" intencje Fed.
Przede wszystkim należy zauważyć, że na rynku wciąż rośnie zainteresowanie ryzykownymi aktywami. Traderzy wiążą duże nadzieje ze szczepionką na koronawirusa: kilku gigantów farmakologicznych jest gotowych natychmiast rozpocząć masową produkcję. Na przykład wczoraj okazało się, że Wielka Brytania stała się pierwszym krajem na świecie, który zatwierdził szczepionkę na Covid-19 (Pfizer/BioNTech) do powszechnego użytku. Za kilka dni w tym kraju rozpoczną się masowe szczepienia. Również "w drodze" są szczepionki produkowane przez Moderna i AstraZeneca. W Unii Europejskiej farmakolodzy oczekują od regulatora "zielonego światła" - ale wszystkie tego typu wnioski będą rozpatrywane w trybie pilnym, więc w najbliższych tygodniach mogą być dostępne szczepienia dla krajów UE.
Pojawiające się "światełko na końcu tunelu" zapewnia znaczące wsparcie dla europejskiej waluty, podczas gdy bezpieczny dolar to niewiele. Nawet jeśli zignorujemy szczepienia (które oczywiście z dnia na dzień nie rozwiążą problemu koronawirusa), na kontynencie europejskim nadal obserwuje się pewne pozytywne trendy.
Tak więc Światowa Organizacja Zdrowia w zeszłym tygodniu, po raz pierwszy od września, odnotowała spadek nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Przede wszystkim ze względu na spadek liczby zakażeń w Europie. Z kolei Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób stwierdziło, że krzywa epidemii w Unii Europejskiej "wyrównuje się lub spada".
Jak wiadomo, na początku listopada prawie wszystkie kraje europejskie w różnej formie wprowadziły lockdown. W szczególności ograniczono działalność gastronomii publicznej, zamknięto placówki edukacyjne. Niektóre państwa (na przykład Francja) wprowadziły nawet godzinę policyjną. Na wynik nie trzeba było długo czekać - w tej chwili możemy mówić o pozytywnych trendach. Dzienny wzrost liczby przypadków w krajach takich jak Hiszpania, Francja, Belgia zmniejszył się trzykrotnie. W Wielkiej Brytanii i we Włoszech - 1,5 raza, podczas gdy w Niemczech dynamika się ustabilizowała.
Antypodą w tym kontekście są stany, w których przedwczoraj zarejestrowano prawie 200 tys. nowych pacjentów z COVID-19, a wczoraj 189 tys. Najtrudniejsza sytuacja jest w Teksasie, Kalifornii i na Florydzie. Warto zauważyć, że Stany Zjednoczone również przygotowują się do masowych szczepień, ale byki dolarowe ignorują ten fakt, spoglądając wstecz na dynamikę wskaźników makroekonomicznych i "gołębie" intencje Jerome'a Powella.
Tak więc, przemawiając wczoraj w niższej izbie Kongresu USA, szef Rezerwy Federalnej zapewnił kongresmanów, że regulator nie zamierza rezygnować z programu skupu obligacji, nawet jeśli amerykańska gospodarka wykaże wzrost w pierwszej połowie 2021 roku. Ponadto wyraził gotowość do rozszerzenia QE, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kwestia podniesienia stopy procentowej jest całkowicie zamknięta, biorąc pod uwagę nową strategię FRS - przypomnę, że regulator jest teraz gotowy na "tolerowanie" 2% inflacji. Jednak jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić - inflacja w Ameryce wykazuje ujemną dynamikę, a sądząc po wskaźnikach pośrednich, spadkowa dynamika będzie się utrzymywać. W rozmowie z kongresmanami Powell przyznał, że wzrost gospodarczy ostatnio zwolnił, a prognozy pozostają wysoce niepewne. W szczególności rynek pracy, który umacnia się od kilku miesięcy, spowolnił swój wzrost. Jak zauważył szef Fed, miliony Amerykanów pozostają bez pracy - szczególnie dotknięte zostały grupy o niskich dochodach.
Jeśli chodzi o dalsze perspektywy, tutaj Powell powiedział, że gospodarka USA będzie w stanie w pełni ożywić tylko wtedy, gdy ludzie będą przekonani, że mogą bezpiecznie prowadzić działalność gospodarczą. Według jego prognoz nastąpi to w drugiej połowie przyszłego roku.
Taka retoryka sparaliżowała i tak już słabego dolara, zwłaszcza na tle spadku kluczowych wskaźników makroekonomicznych (inflacja, Nonfarmy, sprzedaż detaliczna). Dodatkową presję na dolara wywiera fakt, że w Stanach Zjednoczonych rosną "bliźniacze deficyty" (deficyt budżetowy i bilansu płatniczego). Wisienką na torcie jest niepewność polityczna - a mianowicie brak porozumienia kongresmanów w sprawie nowego pakietu stymulacyjnego. Negocjacje, które w sumie trwały ponad pół roku, do niczego nie doprowadziły. Pomimo głośnych oświadczeń zarówno republikanów, jak i demokratów dalej brak porozumienia.
Biorąc pod uwagę fundamentalne tło, można przypuszczać, że indeks dolara będzie dalej spadał. Jeśli mówimy o perspektywach dla pary EUR/USD, to moim zdaniem trzeba poczekać na korektę. Wczoraj niedźwiedzie próbowały przejąć inicjatywę, ale tylko spowolniły wzrost cen. Po takich ostrych, impulsywnych ruchach zwykle następuje korekta, której głębokość decyduje o "żywotności" trendu północnego. Jeśli kupujący utrzymają cenę powyżej 1,2050, to możemy mówić o średniookresowych perspektywach osiągnięcia 22. pozycji. Oczekuje się, że wysoki kurs euro stanie się celem dla członków EBC - zwłaszcza w kontekście ostatnich publikacji danych o wzroście inflacji w Europie (ogólny indeks cen konsumpcyjnych utrzymuje się przez 4 miesiące z rzędu na minusie). Jeśli wspólna waluta wytrzyma słowne uderzenie Europejskiego Banku Centralnego i nie zejdzie poniżej 1,2050, to osiągnięcie poziomu 1,2200 będzie tylko kwestią czasu.