Jeśli na rynku jest przynajmniej jakaś aktywność, jest bardzo słaba. Skala ruchów jest tak skromna, że nie ma o czym mówić. Co więcej, wszystkie te ruchy są również wydłużone w czasie. I ta sytuacja trwa już od tygodnia. Jest to chyba zrozumiałe, ponieważ głównym czynnikiem odstraszającym jest bałagan polityczny, który zaczął się w Stanach Zjednoczonych w dniu wyborów prezydenckich. Nadal liczą głosy, w niektórych stanach odbywa się przeliczenie głosów, znajdują zagubione karty do głosowania albo składają pozwy. Ogólnie dobrze się bawią. Jednocześnie nikt nie może powiedzieć, jaki jest rzeczywisty wynik tych wyborów. Rynki są więc całkowicie zdezorientowane i nie wiedzą co robić dalej.
Wprawdzie stan bezruchu, jaki pokazała wspólna europejska waluta, jest w pewnym stopniu uzasadniony, gdyż opublikowano tylko ostateczne dane o inflacji, które zbiegły się ze wstępnym szacunkiem. Tempo spadku cen konsumpcyjnych pozostało na niezmienionym poziomie -0,3%. Jednak wszystko to zostało uwzględnione przez rynek jeszcze podczas publikacji tego wstępnego szacunku. Tak więc brak reakcji jest całkiem uzasadniony.
Inflacja (Europa):
Funt zachowywał się dość dziwnie. W ciągu całego dnia powoli, ale zdecydowanie spadał, mimo że spadek był mały. I to pomimo tego, że inflacja wzrosła z 0,5% do 0,7%. Logicznie rzecz biorąc, powinno to przyczynić się do wzrostu funta. Ale sytuacja jest dokładnie odwrotna. Najwyraźniej wynika to ze stanu wykupienia funta. Ale raczej z wyprzedanym dolarem, który znacznie się osłabił.
Inflacja (Wielka Brytania):
Jednocześnie statystyki amerykańskie miały charakter wielokierunkowy i nawet gdyby opublikowano dość poważne dane, to też nie miałoby żadnego wpływu. Jednak opublikowano dane o budownictwie, które już praktycznie nie mają wpływu na nastroje inwestorów. Tym samym liczba nowych projektów budowlanych wzrosła o 4,9%, podczas gdy oczekiwano wzrostu jedynie o 2,1%. Jednak liczba wydanych pozwoleń na budowę, która powinna wzrosnąć o 1,3%, pozostała bez zmian.
Budowa nowych domów (Stany Zjednoczone):
Najprawdopodobniej nawet dzisiaj nie zobaczymy żadnej zauważalnej zmiany w dynamice. Wczorajsza inflacja nie miała wpływu na rynek, dane o wnioskach o zasiłek raczej na niego nie wpłyną. Niemniej jednak liczba wniosków wstępnych może spaść z 709 do 685 tysięcy, liczba ponownych wniosków powinna spaść z 6 786 do 6 250 tysięcy. Innymi słowy, amerykański rynek pracy nadal pewnie się odbudowuje, co jest czynnikiem pozytywnym. Jednak obecnie na pierwszym planie jest zamieszanie polityczne i niepewność co do wyniku wyborów prezydenckich.
Ponowne wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (Stany Zjednoczone):
Para walutowa EUR/USD znalazła punkt oporu w obliczu lokalnego maksimum 17 listopada - 1,1893, gdzie się zatrzymała, po czym nastąpiło odwrócenie ceny w kierunku 1,1830. Można założyć, że utrzymywanie ceny poniżej 1,1820 nie wyklucza dalszego ruchu w kierunku 1,1800-1,1745. Alternatywny scenariusz przewiduje wahania w przedziale 1,1850/1,1890.
Z kolei para walutowa funt/dolar napotkała opór w obliczu poziomu 1,3300, gdzie się zatrzymała, po czym nastąpiło odbicie w kierunku 1,3220. Można założyć, że dla kolejnego ruchu w dół kwotowanie musi zostać ustalone poniżej 1,3220, w przeciwnym przypadku nie wyklucza się wahań w przedziale 1,3250/1,3300.