4-godzinowy przedział czasowy
Szczegóły techniczne:
Wyższy kanał regresji liniowej: kierunek - w górę.
Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Średnia ruchoma (20; wygładzona) – w dół.
CCI: -65,8594
Brytyjski funt szterling czwarty handlowy dzień tygodnia spędził na dość spokojnym handlu bez poważnych ruchów. Większość transakcji odbywała się pomiędzy poziomami Murraya "0/8" i "1/8". Tym samym niedźwiedziom nie udało się jeszcze pokonać poziomu 1,2700 i może rozpocząć się korekta. Jednocześnie brytyjska waluta nadal nie ma powodów do wzrostu. Nie ma pozytywnych wiadomości z zagranicy. Zatem przyczyny możliwego umocnienia brytyjskiej waluty mogą mieć charakter czysto techniczny, lecz problemy w Wielkiej Brytanii narastają z każdym dniem. Dzieje się tak wtedy, gdy nie wiadomo, od której strony zacząć. W zasadzie, z którejkolwiek strony by nie podejść, od razu nasuwa się masa problemów. Najciekawsze jest to, że podobne problemy występują w innych krajach świata i Unii Europejskiej, ale prawdopodobnie to w czasach kryzysu wychodzą na jaw główne cechy rządzących - czy rząd jest niekompetentny lub zaangażowany w sprawy pozarządowe, a rezultatem tego jest rosnąca liczba problemów.
Podczas pierwszej "fali" w Wielkiej Brytanii była jedna z najwyższych liczb zachorowań wśród krajów europejskich oraz najwyższa liczba zgonów z powodu COVID-2019. Jej gospodarka skurczyła się o rekordowe 20% w drugim kwartale i nawet Włochy, Hiszpania i Portugalia, które również zostały bardzo poważnie dotknięte pandemią, nie osiągnęły tego wyniku. Teraz w Foggy Albion rozpoczęła się druga "fala" epidemii i już w pierwszych dniach stało się jasne, że będzie znacznie silniejsza i "ostrzejsza" niż pierwsza. Po pierwsze, liczba dziennych zachorowań osiągnęła maksymalny poziom wiosną na samym początku kampanii. Po drugie, jeśli wiosną wiele rządów szczerze obawiało się epidemii i nie bało się wprowadzania "lockdownów" i rygorystycznych środków kwarantanny, to teraz prawie wszyscy światowi przywódcy twierdzą, że "lockdown" jest najbardziej ekstremalnym środkiem, gdyż po nim gospodarka całkowicie podupada, co w konsekwencji może być nawet poważniejsze w skutkach niż epidemia. Dlatego nie ma wątpliwości, że bez względu na to, jak ciężka byłaby druga i trzecia fala pandemii, "lockdowny" będą teraz wprowadzane wyłącznie w ostateczności. Oznacza to, że potencjalnie liczba ofiar "koronawirusa" może być znacznie wyższa niż podczas pierwszej "fali". A to nieuchronnie doprowadzi do spadku gospodarki. Jak już wielokrotnie mówiliśmy, nawet jeśli "lockdown" nie zostanie wprowadzony, nie oznacza to, że ludzie prowadzą normalne życie. Ich aktywność społeczno-gospodarcza gwałtownie spada, jak i aktywność biznesowa, a stopa bezrobocia wzrasta, co wywiera presję na budżet kraju. Oznacza to, że nie będzie takiej możliwości, aby "lockdown" nie został wprowadzony, chorzy byli leczeni, a wszyscy inni prowadzili normalne życie. Rozumie to również Boris Johnson, którego jedynym celem rok temu wydawało się być dokończenie Brexitu, lecz los poddał go dość trudnej próbie, na którą obiektywnie nie był gotowy. Teraz w Wielkiej Brytanii bary i restauracje będą zamknięte od 22:00 do 5:00, zgromadzenia grup liczących powyżej 15 osób są zakazane, stadiony pozostaną puste, a noszenie maseczek będzie obowiązkowe w transporcie publicznym oraz we wszystkich miejscach użytku publicznego. "W ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba przyjęć do szpitali w Anglii podwoiła się. Dziesiątki tysięcy nowych zachorowań w październiku może doprowadzić do setek zgonów dziennie w listopadzie. Liczby te będą rosły, jeśli nic nie zrobimy" - powiedział Boris Johnson, którego zaufanie wśród Brytyjczyków gwałtownie spadło w 2020 roku. Przed parlamentem premier powiedział, że rząd robi wszystko, aby uniknąć nowej "całkowitej kwarantanny".
Tymczasem, duże firmy kontynuują loty z Wielkiej Brytanii. Obecnie jest jasne w 98%, że nie będzie umowy handlowej między UE a Wielką Brytanią. Tak więc, jeśli wcześniej wiele dużych firm wciąż rozważało opuszczenie Foggy Albion, teraz już wprowadzają swoje plany w życie. Następny w kolejce był jeden z największych banków świata - JPMorgan. Podaje się, że zarząd banku zamierza przelać z Londynu do Frankfurtu ponad 200 mld euro, a także około 200 pracowników brytyjskich oddziałów zostanie przeniesionych do innych miast Europy kontynentalnej.
W międzyczasie, w Wielkiej Brytanii nastroje "anty-konserwatywne" nadal dojrzewają, zastępując nastroje "antyeuropejskie". Omówiliśmy już pokrótce dokonania Borisa Johnsona jako premiera Wielkiej Brytanii. Z naszego punktu widzenia, takowe nie istnieją. Według najnowszych informacji, aprobata premiera wśród mieszkańców kraju spadła do 30%. Wskaźnik dezaprobaty wzrósł do 63%. Zatem wynik całorocznej pracy Johnsona jest "oczywisty". Brytyjczycy są rozczarowani działaniami rządu i są coraz bardziej skłonni wierzyć, że nowy przywódca związkowy, Keir Starmer, znacznie lepiej byłby sobie poradził jako głowa państwa. Obecny rząd, zdaniem zdecydowanej większości Brytyjczyków, nie poradził sobie z pandemią, nie zawarł umowy handlowej ani z Unią Europejską, ani ze Stanami Zjednoczonymi, naraża na wieloletni spór z Brukselą, poważnie podważa zaufanie do Królestwa na szczeblu międzynarodowym, a wszystko to negatywnie wpływa na gospodarkę, a tym samym na każdego Brytyjczyka z osobna. Skutki tego już są odczuwalne, gdyż nie jest tajemnicą, że poziom życia i dobrostan już zaczęły się pogarszać. Co więcej, w prawie każdym przypadku to zwykli obywatele zapłacą za każdy kryzys, czy to przez podwyższone podatki, czy przez obniżone płace. Zatem wszystkie załamania PKB, przeszłe i przyszłe, nie są problemem dla rządu brytyjskiego, lecz dla Brytyjczyków, którzy wybrali ten rząd pod koniec ubiegłego roku, a nawet pozostawili wszystkie tematy rządowe w rękach jednej osoby. Nie wykluczamy więc, że w przyszłym roku w brytyjskim parlamencie rozpocznie się walka z samym Borisem Johnsonem. Jeśli Theresa May dwukrotnie otrzymała wotum nieufności i została wezwana do rezygnacji ze stanowiska tylko dlatego, że nie udało jej się zawrzeć porozumienia z Brukselą, które zadowoliłoby większość parlamentarzystów, to Boris Johnson zrobił jeszcze mniej. Jemu również nie udało się osiągnąć porozumienia z Parlamentem, ani nie będzie w ogóle umowy handlowej z Brukselą.
Średnia zmienność dla GBP/USD wynosi obecnie 126 punktów dziennie. Dla tej pary wartość ta jest "wysoka". W piątek 25 września spodziewamy się więc ruchu wewnątrz kanału, ograniczonego przez poziomy 1,2615 i 1,2867. Odwrócenie wskaźnika Heiken Ashi z powrotem w dół, aby zasygnalizować zakończenie spiralnej korekty w górę.
Najbliższe poziomy wsparcia:
W1 – 1.2695
W2 – 1.2634
W3 – 1.2573
Najbliższe poziomy oporu:
O1 – 1.2756
O2 – 1.2817
O3 – 1.2878
Zalecenia handlowe:
Para GBP/USD na 4-godzinnym przedziale czasowym zaczęła dostosowywać się do średniej ruchomej. Dlatego dziś zaleca się otwieranie nowych krótkich pozycji z celami 1,2695 i 1,2634, gdy tylko wskaźnik Heiken Ashi spadnie lub cena odbije się od linii średniej ruchomej. Zaleca się handel parą na wzrost z celami 1,2867 i 1,2939, jeśli cena powróci do obszaru powyżej linii średniej ruchomej.