Byki z pary eur/usd przegrali walkę o pozycję 10 liczby: kupujący wycofali się i ruszyli do podstawy dziewiątego poziomu cen. Ta dynamika cen wynika przede wszystkim z umocnienia dolara, który niespodziewanie wzrósł na całym rynku ze względu na wzrost nastrojów zapobiegających ryzyku. Handlowcy byli zaniepokojeni dwoma czynnikami: po pierwsze pogorszeniem relacji między Waszyngtonem a Pekinem, a po drugie, chodzi o drugą falę epidemii. Takie nerwowe fundamentalne tło nie pozwoliło kupującym eur/usd na kontynuowanie północnej ścieżki, zwłaszcza że europejska waluta znajduje się w stanie zawieszenia ze względu na polityczne bitwy między "południem" a "północą" Europy. Dodaj tutaj sprzeczną retorykę Jerome'a Powella i dwuznaczne tezy "minut" Fed-u - a otrzymasz bardzo mylący fundamentalny obraz, który nie przyczynia się ani do wzrostu, ani (jak dotąd) znacznego spadku pary.
Ale zacznijmy od Trumpa. Konflikt polityczny między USA i Chinami jest obecnie najsilniejszym fundamentalnym czynnikiem, który wywiera presję na parę eur/usd. Wyrażenie "zimna wojna" coraz częściej znajduje się w przestrzeni informacyjnej, a najnowsze wypowiedzi szefa Białego Domu tylko zwiększyły zaniepokojenie inwestorów tą sytuacją. Według niego, Chiny wprowadziły w błąd społeczność światową, nie dostarczając "wiarygodnych danych na temat transmisji i dystrybucji koronawirusa". Co więcej, Trump przeniósł także swoje oskarżenia na płaszczyznę wyborczą - jest przekonany, że "wszystkie działania Pekinu mają na celu zagwarantowanie, że Joe Biden wygra wybory prezydenckie".
W rezultacie prezydent USA zagroził Chinom całkowitym zerwaniem stosunków, podczas gdy Kongres przygotowuje się do rozważenia nowego pakietu sankcji wobec Chin. W ubiegłym tygodniu republikańscy senatorowie przedstawili projekt ustawy, który daje Trumpowi prawo do nakładania sankcji na Chiny, jeśli Pekin nie dostarczy "pełnego raportu" w sprawie pandemii COVID-19. Oznacza to, że administracja prezydencka i partia pro-prezydencka otwarcie oskarżyły chińskie władze o późne ostrzeganie świata przed epidemią i ukrywanie jej skali. Wcześniej tylko sekretarz stanu Mike Pompeo wyraził ten pomysł, dodając, że Pekin celowo ukrył incydent z wyciekiem wirusa, który został opracowany w laboratorium biologicznym Wuhan.
Chiny z reguły nie reagują na gniewne posty Trumpa, pokazując, że tak powiem, "wschodnią mądrość" - ekspansywna głowa Białego Domu często zmieniła gniew na litość w ciągu zaledwie kilku dni. Ale w tym przypadku mówimy o bardzo konkretnych krokach legislacyjnych. Dlatego Pekin nadal reagował na ostatnie wydarzenia w dość surowej formie. Chiny zagroziły "odwetem", jeśli Kongres USA wyda sankcje przeciwko Pekinowi za rzekomą odpowiedzialność za spowodowanie epidemii nowego koronawirusa. Odpowiednie oświadczenie zostało złożone na szczeblu chińskiego parlamentu. Szef służby prasowej Narodowego Kongresu Ludowego Chin powiedział: "Chiny nigdy nie stwarzają problemów, ale nigdy się nie wycofują. "Będziemy chronić nasze interesy, jeśli USA podejmą działania, które je podważą".
Jak widać, nie ma tu żadnych szczegółów, ale komunikat wygląda dość wyraźnie. To właśnie po reakcji Pekinu dolar jako aktywa defensywne zaczął być bardzo poszukiwany. Ewentualna eskalacja wojny handlowej po bezprecedensowym kryzysie koronawirusa nie jest dobrą wiadomością dla światowej gospodarki. Dlatego obawy uczestników rynku wydają się uzasadnione.
Handlowcy zareagowali również na zwiększone ryzyko drugiej fali epidemii Covid-19. Według Andrei Ammony, szefowej Europejskiej Agencji Zapobiegania i Kontroli Chorób, perspektywa nowej fali nie jest już "odległą teorią". Jedyne pytanie dotyczy tego, kiedy dokładnie to nastąpi i jak okropny będzie powtarzający się błysk. Ammona zauważyła również, że próba powrotu do zwykłego "przed kwarantanny" stylu życia z nieprzestrzeganiem dystansu społecznego jest obarczona smutnymi konsekwencjami. Faktem jest, że w różnych krajach Europy tylko od 2% do 14% populacji było chorych - co oznacza, że reszta jest nadal podatna na koronawirusa.
W związku z tym nieoczekiwany wzrost nastrojów zapobiegających ryzyku nie pozwolił nabywcom EUR/USD wprowadzić dziesiątą liczbę. Niedźwiedzie przejęły inicjatywę i teraz podnoszą parę do ósmego poziomu cenowego. Jeśli stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Chinami będą się nadal pogarszać (a to bezpośrednio zależy od losów wspomnianego wyżej republikańskiego projektu ustawy), dolar stopniowo zwiększy swoją pozycję. Ale moim zdaniem nie jest dziś zalecane otwieranie żadnych zleceń handlowych - zarówno zakupy, jak i sprzedaż wyglądają na ryzykowne. I jeszcze bardziej ryzykowne jest pozostawienie otwartych pozycji na weekend. Podstawowy obraz pary może się dość szybko zmienić - historia relacji między supermocarstwami sugeruje, że negocjacje dyplomatyczne i nieoficjalne toczą się po ostrych i publicznych oświadczeniach. Poziom wsparcia dla pary eur/usd wynosi 1,0880 (środkowa linia wskaźnika pasm Bollingera, która pokrywa się z linią Kijun-sen na wykresie dziennym). Poziom oporu jest nadal "okrągłym" znakiem 1,1000, który również pokrywa się z górną linią pasm Bollingera w tym samym przedziale czasowym.