Coś wyraźnie idzie nie tak. Banki centralne borykają się z uporczywie wysoką inflacją, a ich całoroczne wysiłki na rzecz powstrzymania wzrostu cen spełzają na niczym. W rezultacie banki centralne Australii i Kanady wznawiają cykle zacieśniania polityki pieniężnej. Tymczasem pauza ze strony Rezerwy Federalnej osłabia dolara amerykańskiego, ale nie na długo. Rynek obecnie nie wierzy w podwyżkę stopy funduszy federalnych o 50 punktów bazowych w 2023 r., ale będzie musiał wziąć to pod uwagę.
Teoretycznie cykle restrykcji monetarnych powinny schłodzić gospodarkę i pomóc inflacji powrócić do celu 2%. W praktyce rynki pracy pozostają zaskakująco gorące, spadki cen są powolne, a gospodarka USA wygląda solidnie. Natomiast strefa euro w latach 2022-2023 wpadła w techniczną recesję. Przyczyn odporności amerykańskiego PKB na najbardziej agresywny cykl podwyżek stóp można szukać w ogromnych bodźcach fiskalnych i zakłóceniach podaży spowodowanych pandemią COVID-19. Czynniki te zmusiły pracodawców do zatrzymania swoich pracowników za wszelką cenę.
Blok walutowy ucierpiał na konflikcie zbrojnym na Ukrainie i związanym z nim kryzysie energetycznym, ale przeniesienie polityki pieniężnej do gospodarki w Europie następuje szybciej niż w USA. Być może Allianz Global Investors ma rację twierdząc, że podwyżka stóp procentowych przez Rezerwę Federalną nie przyniosła jeszcze efektu, ale bez wątpienia wpłynie to na gospodarkę i rynki finansowe.
W każdym razie Rezerwa Federalna uważa swoją pracę za niedokończoną i przewiduje jeszcze dwie podwyżki kosztów kredytu na posiedzeniach FOMC w 2023 r., podnosząc je do 5,6%. Bank centralny nie jest zadowolony z dynamiki warunków finansowych. W związku z tym możemy spodziewać się "jastrzębiej" retoryki ze strony Jerome'a Powella w jego wystąpieniach przed Izbą Reprezentantów i Senatem USA.
Dynamika warunków finansowych w USA
W Europie sytuacja jest nieco inna. Przy mniej elastycznym rynku pracy w porównaniu z USA, strefa euro może spodziewać się szybszego ochłodzenia rynku pracy, jak i całej gospodarki. Chociaż inflacja bazowa pozostaje na podwyższonym poziomie, w nadchodzących miesiącach zacznie spadać. Daje to Nordei powody sądzić, że rynki przeceniają determinację EBC. W rzeczywistości cykl restrykcji monetarnych w strefie euro zakończy się w lipcu ze stopą depozytową na poziomie 3,75%. Gdy rynki zdadzą sobie z tego sprawę, latem para EUR/USD spadnie do 1,07. Ogólnie rzecz biorąc, Nordea spodziewa się, że główna para walutowa będzie w 2023 r. poruszać się w przedziale 1,06-1,1, a w 2024 r. nastąpi jej wzrost.
Na razie uwaga skupia się na wystąpieniach Jerome'a Powella przed Kongresem, ponieważ inwestorzy okazali wiarę w reakcje na wyniki czerwcowych spotkań Rezerwy Federalnej i EBC. Dlatego retoryka prezesa Rezerwy Federalnej z pewnością będzie miała wpływ na EUR/USD.
Technicznie rzecz biorąc, na wykresie dziennym główna para walutowa przeżywa odbicie od słupka doji. To pozwala nam trzymać się poprzedniej strategii – dodajemy do krótkich pozycji na EUR/USD utworzonych w przedziale 1,0965-1,0975 na przełamaniach poniżej poziomów wsparcia na 1,091 i 1,0895.