To jednak niejedyny problem, z jakim borykają się europejscy politycy. Oczekuje się, że ministrowie finansów Unii Europejskiej, którzy spotkają się w tym tygodniu, przedyskutują propozycje reformy dotyczącej zasad wydatkowania UE, które według niektórych krajów są zbyt restrykcyjne i ograniczają działania państw członkowskich o wyższym poziomie zadłużenia.
Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła propozycje reformy tzw. Paktu Stabilności i Wzrostu, który określa limity deficytu budżetowego i długu publicznego. Nie jest to zgodne z apelem niemieckiego ministra finansów Christiana Lindnera o zaostrzenie celów redukcji zadłużenia.
Najprawdopodobniej Niemcy mają dość wspierania innych krajów członkowskich Unii Europejskiej, obciążonych wysokim długiem publicznym i dlatego opowiadają się za bardziej restrykcyjnym podejściem.
Prezesi banków centralnych dołączą do spotkania w weekend. Zdaniem ekonomistów ostatnie próby Komisji w celu rozwiązania sporów między państwami członkowskimi się nie powiodły. Tuż po ogłoszeniu w środę nowych propozycji Lindner zwołał konferencję prasową, wyjaśniając, że propozycje otrzymane od Komisji nadal wymagają znacznych poprawek. Tylko dokładna analiza proponowanych warunków pozwoli tym krajom uporać się z wysokim deficytem.
Inne państwa członkowskie wyraziły zaniepokojenie związane z nowymi środkami mającymi na celu przywrócenie finansów i zmniejszenie zobowiązań dłużnych. Ich zdaniem te środki mogą zagrozić egzekwowaniu wspólnych zasad, które nie uwzględniają indywidualnych sytuacji w krajach borykających się z problemami i nie pozostawiają miejsca na zwiększenie inwestycji.
Warto zauważyć, że obecnie sześć krajów strefy euro ma zadłużenie przekraczające 100% PKB.
W każdym razie tego typu spotkania nie są nowością i odbywają się regularnie. Niemcy, jak zawsze, opowiadają się za bardziej ukierunkowanymi wydatkami, podczas gdy Włochy i inne problemowe kraje nalegają na indywidualne podejście do tego problemu.
Jeśli chodzi o techniczną sytuację na EUR/USD, byki wciąż mają szanse na kontynuację rajdu i kolejną aktualizację miesięcznych szczytów. Jednak aby to osiągnąć, muszą utrzymać się powyżej 1,1030 i przejąć kontrolę nad 1,1065. Umożliwi to wzrost powyżej 1,1095 i w kierunku 1,1130. W przypadku spadku instrumentu handlowego i braku aktywności ze strony kupujących w okolicach poziomu 1,1030 para walutowa prawdopodobnie spadnie do 1,0990 i 1,0960.
Jeśli chodzi o techniczną sytuację na GBP/USD, byki wciąż kontrolują rynek, jednak dla dalszego rozwoju trendu kurs musi skonsolidować się powyżej 1,2490, po czym możemy spodziewać się ostrzejszego wzrostu do 1,2520 i 1,2545. W przypadku spadku GBP/USD niedźwiedzie będą próbowały przejąć kontrolę nad poziomem 1,2455. Przełamanie tego poziomu będzie wyzwaniem dla byków i zepchnie parę walutową do 1,2420 i 1,2380.