EUR/USD. Słabe raporty z USA i mieszane sygnały z Fed

Traderzy na parze EUR/USD utknęli w kanale bocznym. Byki nie są w stanie pokonać oporu na 1,0880 (górna linia wskaźnika wstęgi Bollingera w przedziale czasowym D1), niedźwiedzie z kolei nie są w stanie skonsolidować się w obszarze 7 pozycji.

W efekcie ukształtował się przedział cenowy, w którym para porusza się już drugi tydzień, naprzemiennie odpychając się od swoich granic. Dane makroekonomiczne, a także komentarze przedstawicieli Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego wpływają na wartości cen, ale ruch w górę/w dół pojawia się i znika w obrębie pułapu cenowego. Uczestnicy rynku blokują zyski w pobliżu górnej (lub dolnej) granicy zakresu, co świadczy o ich niezdecydowaniu.

Słabe dane z USA

Najnowsze dane makroekonomiczne z USA są bardzo negatywne dla dolara, ponieważ sprzedaż detaliczna w grudniu nadal spadała, co jest kolejnym sygnałem, że inflacja w tym kraju zaczyna słabnąć. Rynek zareagował następująco: indeks dolara amerykańskiego osiągnął 7-miesięczne minimum, a para EUR/USD prawie osiągnęła 9-miesięczne maksimum i wzrosła do 1,0889. Wydawało się, że zostały stworzone wszystkie warunki do przetestowania 9. pozycji (przynajmniej w kontekście rozpoznania), ale byki nawet nie próbowały zbliżyć się do 1,0900. Do końca wczorajszego dnia straciły wszystkie zdobyte punkty, kończąc dzień na poziomie 1,0795. I znów traderzy nie pozostali w obrębie 7. pozycji. Byki były aktywne w czwartek, choć widać, że ich potencjał do ataku jest bardzo ograniczony.

Wracając do środowych raportów, po ich publikacji narzędzie CME FedWatch wykazało 94% prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych w lutym.

Departament Handlu USA podał, że sprzedaż detaliczna spadła w grudniu o 1,1% (przy prognozowanym spadku o 0,8%). Wyłączając sprzedaż samochodów, wartość ta również znalazła się w czerwonej strefie i wyniosła -1,1% (prognoza -0,5%). Według analityków Wells Fargo, 10 z 13 detalistów odnotowało spadek sprzedaży w grudniu. "Spodziewają się stopniowego spowolnienia wydatków, a konkretnie towarów, ponieważ zaostrzone warunki finansowe, zwalniający rynek pracy i niski poziom zaufania wpływają na wydatki w tym roku".

W środę został opublikowany indeks cen producentów. Jak wiadomo, może to być wczesny sygnał zmiany trendów inflacyjnych lub ich potwierdzenie. W tym przypadku indeks służy jako potwierdzenie już ukształtowanego trendu: wszystkie elementy raportu znalazły się w czerwonej strefie.

W związku z tym wskaźnik PPI wzrósł o 6,2% r/r w grudniu. Jest to najsłabszy wynik od kwietnia 2021 r. Wskaźnik spada szósty miesiąc rzędu. Podstawowy PPI, z wyłączeniem cen żywności i energii, znalazł się również w czerwonej strefie, spadając do 5,5% r/r (najsłabszy wynik od maja 2021 r.). Ten element raportu inflacji wykazał spadek dziewiąty miesiąc z rzędu.

Dolarowe byki były również rozczarowane innym raportem z USA. Okazało się, że produkcja przemysłowa spadła w grudniu o 0,7% i znalazła się w czerwonej strefie drugi miesiąc z rzędu. Grudniowy spadek produkcji jest największy od września 2021 r.

Wszystkie te raporty sugerują, że rynek ma rację, oceniając prawdopodobieństwo spowolnienia podwyżki stóp procentowych do 25 punktów. Dlaczego jednak byki nie mogą przebić 9. pozycji i ruszyć do poziomu 1,1000?

Mieszane sygnały Fed

Moim zdaniem cały problem tkwi w sprzecznych wypowiedziach przedstawicieli Fed. Można powiedzieć, że rynek odrobił spowolnienie w podwyżkach stóp, doprowadzając do wzrostu do poziomu 1,0750(70) – 1,0880. Natomiast do rozwinięcia trendu wzrostowego potrzebowaliby więcej bodźców informacyjnych, związanych np. z gotowością Fed do obniżenia ostatecznej stopy obecnego cyklu. Kolejną "bombą informacyjną" mogłaby być wiadomość, że Fed jest gotowy rozważyć również opcję obniżenia stóp procentowych w drugiej połowie (lub pod koniec) bieżącego roku.

Jednak, ku rozczarowaniu byków, przedstawiciele Fed albo odmawiają komentowania takiego scenariusza, albo go odrzucają. Na przykład James Bullard, znany ze swojej jastrzębiej postawy, powiedział, że jego zdaniem stopa powinna być podwyższona do przedziału 5,25%-5,50%, dodając, że powinno się to stać "tak szybko, jak to możliwe". Nawet Patrick Harker, który publicznie poparł pomysł spowolnienia tempa zaostrzenia pieniężnego do 25 punktów, powiedział, że bierze pod uwagę "kilka dodatkowych podwyżek" kosztów pożyczki przed kolejną przerwą. Lori Logan z Dallas Fed wyraziła podobne stanowisko. Opowiada się za spowolnieniem tempa podwyżek stóp procentowych, ale dodaje, że w razie potrzeby Fed musi pozostać "elastyczny w kwestii podnoszenia stóp, jeśli wymagają tego zmiany w zakresie perspektyw ekonomicznych lub warunków finansowych". Z kolei przewodnicząca Fed z Kansas City, Esther George, wspiera Harkera i Logan mówiąc, że ona również jest za zmianami małymi krokami. Podkreśliła jednak, że stopy "muszą wzrosnąć wyżej niż oczekuje tego wielu jej kolegów z Fed".

Wnioski

Zwróćmy uwagę, że po opublikowaniu najnowszego raportu o inflacji w USA nie wszyscy przedstawiciele Fed zajęli stanowisko. Dlatego nie można tu wyciągać ostatecznych wniosków. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę dostępne informacje, możemy stwierdzić, że Fed jest gotowy do zmniejszenia podwyżki stóp, ale nie jest gotowy do obniżenia końcowego punktu obecnego cyklu. Ogólnie nikt nie mówi o obniżce stóp procentowych w 2023 roku.

Dlatego byki nie odważą się grać przeciwko dolarowi ponad to, co jest dozwolone, czyli nie zaryzykują utrzymywania długich pozycji, gdy zbliżą się do granic 9. pozycji. Biorąc pod uwagę obecny obraz fundamentalny, możemy założyć, że w średnim okresie para będzie oscylować w przedziale cenowym 1,0750-1,0890. W związku z tym rozsądne byłoby rozważenie krótkich i długich pozycji na parze, gdy ruch w górę/w dół zaniknie w obszarze odpowiednich granic przedziału.