EUR/USD. Wyniki tygodnia. Jastrzębie sygnały Fed, piątkowy zwrot, oczekiwanie na raport o inflacji

Para euro-dolar zakończyła piątek na poziomie 0,9959. Pod koniec tygodnia byki EUR/USD były w stanie zneutralizować wszystkie osiągnięcia niedźwiedzi, odzyskując stracone punkty. Jednak traderom nadal nie udało się pokonać kluczowej bariery cenowej na poziomie 1,0000, pomimo wysokiego tempa wzrostu. Rozwijając trend wzrostowy, byki muszą nie tylko pokonać poziom parytetu, ale także ustabilizować się powyżej 1,0050, co odpowiada górnej linii wskaźnika wstęgi Bollingera na wykresie dziennym. Dopóki tak się nie stanie, otwieranie długich pozycji na parze EUR/USD jest dość ryzykowne.

Piątkowy skok w górę miał bardziej emocjonalny charakter - traderzy zbyt gwałtownie zareagowali na kontrowersyjne dane NFP. Jeśli jednak zignorujemy piątkową publikację i przeskalujemy wydarzenia ostatnich dni, możemy dojść do wniosku, że jest za wcześnie, aby dolarowe byki "spoczęły na laurach". Wyniki listopadowego posiedzenia Rezerwy Federalnej sugerują, że dolar będzie nadal cieszył się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wobec euro (ponownie "dzięki" niezbyt zdecydowanemu podejściu Europejskiego Banku Centralnego).

Aby jednak ocenić dalsze perspektywy, odpowiedzmy na pytanie: dlaczego dolar spadł w piątek? Widać, że dolar spadł po publikacji kluczowych danych o wzroście amerykańskiego rynku pracy. Nie oznacza to, że były one całkowicie rozczarowujące, ale wciąż wiele komponentów pojawiło się w czerwonej strefie. Stopa bezrobocia niespodziewanie wzrosła do 3,7% (z poprzedniego minimum 3,5%), podczas gdy przeciętne tempo wzrostu płac spowolniło do 4,7% (tendencja spadkowa drugi miesiąc z rzędu). I choć tempo wzrostu liczby pracowników znalazło się w zielonej strefie, to ogólnie opublikowany raport pozostawił negatywne wrażenie. Dane oddały słowa prezesa Fed Jerome'a Powella, który powiedział, że tempo zacieśniania polityki pieniężnej zostanie spowolnione, prawdopodobnie w grudniu lub lutym. Nie ulega wątpliwości, że kontrowersyjny raport NFP przechylił szalę w stronę scenariusza grudniowego. Właściwie z tego powodu dolar osłabił swoją pozycję na całym rynku. Według CME FedWatch Tool istnieje obecnie 52% szans na 50-punktową podwyżkę stóp na grudniowym posiedzeniu.

Dlatego jeśli weźmiemy pod uwagę obecną sytuację "w tej chwili", możemy zgodzić się z reakcją traderów, którzy masowo zaczęli realizować zyski przed weekendem, w tym na parze EUR/USD. Czy jednak raport NFP będzie powodem zakrojonej na szeroką skalę korekty? Tutaj mam wątpliwości.

Pierwszy kontrargument: po wynikach listopadowego posiedzenia rynek zignorował przesłanie Powella, że bank centralny jest gotowy do spowolnienia tempa podwyżki stóp. Co więcej, w odpowiedzi na postawione pytanie dotyczące tego tematu nakreślił bardzo konkretne ramy czasowe, stwierdzając, że stanie się to "na następnym lub kolejnym spotkaniu". Wiadomość ta nie wpłynęła jednak negatywnie na amerykańską walutę, ponieważ po zapowiedzi Powella maksymalny poziom stopy dyskontowej "będzie wyższy niż oczekiwano". Prezes mówił też o prawdopodobnej potrzebie dalszych podwyżek stóp, nawet jeśli inflacja zacznie zwalniać. Po tych słowach dolar umocnił swoją pozycję na rynku.

Sugeruje to, że w rzeczywistości tempo wzrostu nie jest tak istotne dla uczestników rynku, jeśli szczyt zakończenia obecnego cyklu znajduje się powyżej oczekiwanego (5%) poziomu.

Drugim kontrargumentem jest to, że kwestia spowolnienia tempa podwyżek stóp jest sporna. Przynajmniej jeśli mówimy o grudniowym spotkaniu. Moim zdaniem traderzy wyciągnęli zbyt pochopne wnioski, opierając się wyłącznie na danych NFP: kluczową rolę będzie tu odgrywać inflacja, a nie rynek pracy. Nawiasem mówiąc, szefowa bostońskiego Fed Susan Collins powiedziała, że bank centralny jest nadal otwarty na podwyżki stóp o 75 punktów bazowych – "jeśli będzie to konieczne".

W jakim przypadku Fed będzie musiał ponownie podnieść stawkę (piąty raz z rzędu) o 75 punktów? Moim zdaniem tutaj o ich polityce będzie decydować inflacja. Stąd pozycja byków EUR/USD jest teraz tak niestabilna: w końcu w przyszłym tygodniu szala może ponownie przechylić się na korzyść dolara.

Faktem jest, że już w najbliższy czwartek 10 listopada zostaną opublikowane dane o inflacji w Stanach Zjednoczonych. Poznamy dynamikę wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych za październik. Według wstępnych prognoz, wskaźnik CPI ogółem wzrósł w ubiegłym miesiącu o 8,0% (r/r), podczas gdy bazowy CPI wzrósł o 6,5% (r/r). We wrześniu, przypomnę, wskaźniki wyniosły odpowiednio 8,2% i 6,6%. Jednak nawet jeśli wszystkie komponenty znajdą się na przewidywanym poziomie, dolar może znacząco umocnić swoje pozycje, gdyż wzrost inflacji będzie wykazywał bardzo słabe tempo spowolnienia. Jeśli raport o inflacji pojawi się w zielonej strefie, możemy stać się świadkami kolejnego rajdu dolara.

Dlatego przedwczesne jest mówienie o punkcie zwrotnym na parze EUR/USD na korzyść byków. Pomimo znacznego wzrostu, para nadal znajduje się w ramach trendu spadkowego, który może znacznie wzrosnąć w tym tygodniu. W warunkach takiej niepewności, pozycje długie na parze wydają się być ryzykowne: wskazane jest korzystanie z korekt, aby otworzyć krótkie pozycje z pierwszym celem na poziomie 0,9850. W tym punkcie cenowym dolna granica chmury Kumo pokrywa się ze środkową linią wstęgi Bollingera w przedziale czasowym D1.