Zgodnie z wynikami z ostatniego tygodnia handlowego, byki na parze EUR/USD nie zdołały wykorzystać swojego początkowego sukcesu: aby wypracować korygujący wzrost, nie wystarczyło pokonać poziom parytetu, ale także zdobyć przyczółek powyżej 1,0050. Mimo dość silnego tempa wzrostowego (para wzrosła o ponad 200 punktów w ciągu dwóch dni), niedźwiedzie przejęły inicjatywę i odzyskały utracone pozycje. Byki EUR/USD nie zdołały nawet przetestować celu 1,0000, który już działa jako kluczowa bariera cenowa.
Dlatego główna kwestia nadchodzącego tygodnia to niebanalne pytanie: czy byki na parze zdecydują się na kolejny kontratak, czy też ich przeciwnicy spowodują, że para EUR/USD powróci do poziomu cenowego 0,9550-0,9650?
W ciągu ostatnich trzech dni zeszłego tygodnia cena systematycznie spadała. Wynikało to głównie z tego, że ponownie wzrosły jastrzębie oczekiwania co do działań Fed. Podczas gdy w poniedziałek (po publikacji rozczarowującego indeksu ISM w sektorze przemysłowym) prawdopodobieństwo 75-punktowej podwyżki stóp na listopadowym posiedzeniu spadło do 50%, to pod koniec pięciodniowego okresu rozliczeniowego wskaźnik ten wzrósł do 80% (po publikacji indeksu ISM w sektorze usługowym i NFP – obie publikacje znalazły się w zielonej strefie).
Dlatego wydarzenia tego tygodnia albo wzmocnią, albo osłabią pozycje dolarowych byków. Oznacza to, że albo byki EUR/USD podejmą kolejną próbę przebicia w górę do poziomu parytetu, albo niedźwiedzie spróbują zdobyć przyczółek w obrębie 96. pozycji, aby następnie przeprowadzić drugi atak na 95. poziomie.
Dziś amerykańskie giełdy są zamknięte - w Stanach Zjednoczonych obchodzony jest Dzień Kolumba. Podczas sesji europejskiej głos zabiorą dwaj przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego - Joachim Nagel (szef Bundesbanku) i Philip Lane (główny ekonomista banku centralnego). Wcześniej obaj w takiej czy innej formie opowiadali się za "zdecydowanymi działaniami" w odpowiedzi na 10% wzrost inflacji w Niemczech i strefie euro. Nagel oczywiście uściślił jastrzębie tezy, sugerując 75-punktową podwyżkę stóp na następnym posiedzeniu, ale ogólnie rzecz biorąc, ci przedstawiciele EBC raczej nie zdołają niczym zaskoczyć rynku – jest mało prawdopodobne, że przekroczą pewien "pułap" w swoich wypowiedziach.
We wtorek swoje stanowisko ogłoszą przedstawiciele Fed Patrick Harker i Loretta Mester. O ile Harker nie będzie miał prawa głosu w tym roku, to Mester z kolei, przez rotację w 2022 r. ma takie prawo podczas podejmowania decyzji w Komitecie. Wcześniej wygłaszała bardzo jastrzębie tezy, a dokładniej zapewniała dziennikarzy, że inflacja w Stanach Zjednoczonych nie osiągnęła szczytu, a także zdementowała pogłoski, jakoby Fed mógł wstrzymać proces podnoszenia stóp procentowych w dającej się przewidzieć przyszłości. W swoim wtorkowym wystąpieniu może skomentować ostatnie dane (w szczególności wzrost wskaźnika PCE), wspierając amerykańską walutę swoją jastrzębią retoryką.
Ciekawych wydarzeń spodziewamy się w środę, 12 października. Pierwszym z nich będzie publikacja przez Stany Zjednoczone indeksu cen producentów. Jak wiadomo, wskaźnik ten może być wczesnym sygnałem zmian trendów inflacyjnych lub ich potwierdzeniem. Według wstępnych prognoz, w ujęciu miesięcznym wskaźnik wzrośnie o 0,2% (po spadku o 0,1% w sierpniu), a w ujęciu rocznym wzrośnie o 8,3%. Pomijając ceny żywności i energii, może również wykazywać dodatnią dynamikę, zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym.
Kolejną ważną środową publikacją będzie protokół z wrześniowego posiedzenia Fed. Przypomnę, że po wynikach wrześniowego posiedzenia dolar otrzymał wsparcie w związku z "prognozami punktowymi", które odzwierciedlały jastrzębi nastrój Fed. Według opublikowanego wykresu punktowego mediana prognoz stopy funduszy federalnych na koniec przyszłego roku wzrosła do 4,6%. Natomiast w czerwcu "punkty FOMC" (Dot Plot) pokazały górną poprzeczkę na poziomie 3,8%. Pod koniec 2024 r. urzędnicy Fed oceniają stopę na 3,9%, podczas gdy poprzednie szacunki (z czerwca) wynosiły 3,4%. Biorąc pod uwagę ten fakt, a także wcześniejsze raporty makroekonomiczne i retorykę większości przedstawicieli Fed, można przypuszczać, że protokół z wrześniowego posiedzenia będzie jastrzębi.
Centralny raport tygodnia dla par dolarowych zostanie opublikowany w czwartek. Poznamy wówczas kluczowe dane o wzroście inflacji w USA. Według większości ekspertów ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w ujęciu rocznym wzrośnie do 8,1%, a w ujęciu miesięcznym o 0,2%. Jednak wskaźnik bazowy, z wyłączeniem cen żywności i energii, może wzrosnąć do 6,6%. W takim przypadku zaktualizuje 40-letni(!) szczyt, wzmacniając pozycje dolarowych byków.
I wreszcie w piątek cała uwaga traderów EUR/USD będzie również zwrócona w stronę amerykańskich statystyk. Wśród wszystkich publikacji warto skupić się na raporcie o wolumenie sprzedaży detalicznej (oczekiwany minimalny wzrost wskaźnika) oraz wskaźniku nastrojów konsumenckich z Uniwersytetu Michigan (oczekiwany wzrost 58 do 60 punktów). Również w ostatnim dniu handlowym tygodnia głos zabierze członkini zarządu Fed, Lisa Cook, a jej retoryka może wpłynąć na dynamikę pary EUR/USD.
Ogólnie rzecz biorąc, publikacje inflacyjne w USA nadadzą ton handlowi w tym tygodniu. Jastrzębie tezy z protokołu Fed mogą umocnić pozycje niedźwiedzi EUR/USD, ale nadal główna uwaga będzie skupiona na raportach o inflacji. Ponadto, moim zdaniem, rynek nie w pełni odbił się w związku z opublikowanym w zeszły piątek raportem NFP. Przypomnę, że stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych spadła do 3,5%, a liczba pracowników poza rolnictwem wzrosła o 253 tys. Nie zawiodły też dane o wynagrodzeniu.
Tak więc wiele czynników przemawia za tym, iż waluta amerykańska nabierze rozpędu dopiero w najbliższej przyszłości. Zaleca się skorzystanie z korekcyjnych cofnięć pary EUR/USD w celu otwarcia krótkich pozycji. Pierwszy niedźwiedzi cel znajduje się na 0,9700 (dolna linia wskaźnika wstęgi Bollingera na wykresie 4-godzinnym). Głównym celem jest 0,9610 (dolna linia wstęgi Bollingera w przedziale czasowym D1).