Jedyne, o co teraz martwią się inwestorzy, to zakres podwyżek stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego i Rezerwy Federalnej. Stało się to przyczyną zauważalnego wzrostu euro, które ze względu na swoją skalę pociągnęło za sobą również inne waluty – przede wszystkim funta. Powodem tego były słowa wiceprezesa EBC Luisa de Guindos, który niemal wprost powiedział, że stopa refinansowania zostanie ponownie podniesiona o 75 punktów bazowych na kolejnym posiedzeniu zarządu. Powodem tak agresywnych działań Europejskiego Banku Centralnego jest rosnąca inflacja.
Najprawdopodobniej dolar będzie dziś nadal tracił swoje pozycje z powodu inflacji. Według prognoz inflacja w USA powinna spowolnić z 8,5% do 8,1%. Oznacza to, że spada ona drugi miesiąc z rzędu, co daje Fedowi powód do obniżenia tempa wzrostu stóp procentowych. Może więc dojść do sytuacji, w której stopy procentowe będą rosły dość mocno w Europie, ale znacznie wolniej w Stanach Zjednoczonych, o ile amerykański regulator nie wstrzyma tego procesu całkowicie. Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja była diametralnie odwrotna i to Fed aktywnie podnosił stopy, a EBC rozważał jedynie możliwość zacieśnienia polityki pieniężnej. To doprowadziło do poważnego wzrostu kursu dolara. Teraz można mówić o zwrocie akcji.
Inflacja (Stany Zjednoczone):
Para walutowa EURUSD lokalnie podskoczyła do 1,0200 podczas intensywnego ruchu wzrostowego. Ten ruch spowodował przegrzanie długich pozycji w krótkim okresie, co spowodowało techniczny spadek na rynku. Stabilne utrzymanie ceny powyżej 1,0150 pozwoli na dalszy wzrost euro z wybiciem do 1,0200.
Podobną dynamikę wykazuje para walutowa GBPUSD, gdzie cena mocno ustabilizowała się powyżej poziomu 1,1650. Przy dobrej koniunkturze na rynku nie wyklucza się kolejnego wzrostu wartości funta szterlinga w kierunku 1,1800, gdzie stagnacja lub cofnięcie są już możliwe.