GBP/USD. Rozłam w Komitecie, 25-punktowa podwyżka, rozbieżne emocje traderów

Para funt-dolar ponownie przetestowała wczoraj 20. kwotę po ogłoszeniu wyników czerwcowego posiedzenia Banku Anglii. I choć niedźwiedzie nie były w stanie rozwinąć impetu spadkowego, to sam fakt osłabienia brytyjskiej waluty jest miarodajny. W końcu funt spadł w obliczu podwyżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Ta decyzja nie zrobiła wrażenia na uczestnikach rynku. Po pierwsze 25-punktowy wzrost został w pełni uwzględniony w cenach, a po drugie traderzy byli rozczarowani faktem, że bank centralny nie odważył się na bardziej agresywny krok. Dla przykładu, wczoraj Narodowy Bank Szwajcarii nieoczekiwanie podwyższył stopę o 50 punktów bazowych (po raz pierwszy od 15 lat), wbrew sceptycznym prognozom większości ekspertów. A Fed zaskoczył, decydując się na 75-punktową podwyżkę. Podobnego tonu oczekiwano od angielskiego banku centralnego. Londyn jednak pozostał wierny swoim przekonaniom, decydując się na kroki według wcześniej obranego toru.

Po pierwszej fali rozczarowań rynek mimo to zwrócił się w stronę brytyjskiej waluty. W ciągu zaledwie kilku godzin para GBP/USD podskoczyła o prawie 200 punktów, znajdując się na 22. pozycji. Taka dynamika cen wynikała moim zdaniem z kilku powodów.

Przede wszystkim rynek zwrócił uwagę na rozłam w obozie Komitetu Polityki Pieniężnej. Trzech członków banku centralnego – Michael Sanders, Catherine Mann i Jonathan Haskell głosowało za podniesieniem stopy o 50 punktów bazowych. Pozostali oni w mniejszości, gdyż sześciu innych członków opowiedziało się za 25-punktową podwyżką. Sam fakt takiego rozłamu "w kierunku zacieśnienia" umocnił pozycję brytyjskiej waluty. Co więcej, po wynikach czerwcowego spotkania gubernator BoE Andrew Bailey postanowił nie organizować konferencji prasowej, więc traderzy musieli kierować się własnymi wnioskami i głównymi tezami podanego oświadczenia.

Nawiasem mówiąc, komunikat końcowy również okazał się całkiem dobry dla brytyjskiej waluty. W rzeczywistości bank centralny pozostawił otwarte drzwi dla przyszłych podwyżek stóp, chociaż niepewność co do perspektyw na przyszłość ciąży na funcie od kilku tygodni (nie bierzemy tu nawet pod uwagę umocnienia dolara). Obawy z tym związane wzrosły po publikacji danych o wzroście brytyjskiej gospodarki: wszystkie elementy raportu wypadły w czerwonej strefie, odzwierciedlając spowolnienie w kluczowych obszarach. Wielu ekspertów sugerowało, że Bank Anglii nie wdroży zbyt agresywnego scenariusza zacieśniania polityki pieniężnej. Mówiono również o możliwości wprowadzenia przerwy po dwóch podwyżkach na kolejnych spotkaniach.

Sądząc jednak po retoryce wydanego oświadczenia, bank centralny utrzyma obrany kurs. Tempo podwyżki może budzić wątpliwości (najprawdopodobniej bank centralny utrzyma tempo 25-punktowe), ale prawdopodobieństwo jakiejkolwiek przerwy w tej chwili znacznie się zmniejszyło. W komunikacie końcowym Bank Anglii wskazał, że członkowie Komitetu są gotowi "działać zdecydowanie" w celu zahamowania zagrożeń związanych ze stabilnym wzrostem presji inflacyjnej.

W tym miejscu należy przypomnieć, że wyniki spotkania zaskoczyły uczestników rynku. Bailey dał jasno do zrozumienia, że Bank Anglii bierze pod uwagę dwie główne opcje: albo dalej podnosić stopę, borykając się ze wzrostem inflacji (ale jednocześnie popychając gospodarkę w recesję), albo zaakceptować dalszy wzrost wskaźnika cen konsumpcyjnych, rezygnując z agresywnych działań i licząc na wzrost PKB lub przynajmniej na stagnację. Po rozczarowujących publikacjach makroekonomicznych (wolumen PKB, wskaźniki PMI) na rynkach coraz częściej pojawiała się opinia, że bank centralny skorzysta z tej drugiej opcji.

Jednak wyniki spotkania pokazały, że bank centralny wybrał trzeci – łączony – scenariusz, czyli bardziej stopniowe podejście w obawie przed recesją, ale jednocześnie nie zrezygnował z zacieśniania polityki pieniężnej.

W tej chwili trudno przewidzieć, jak ta strategia wpłynie na pozycje brytyjskiej waluty. Traderzy początkowo wyrazili swoje rozczarowanie podwyżką stóp o 25 punktów (para spadła do 1,2040), ale potem zainspirował się faktem, iż bank centralny nadal będzie podnosił stopę – "powoli, ale zdecydowanie". Dodatkowo byki GBP/USD wykorzystały aktualny podział w obozie BoE – jak wspomniano powyżej, trzech z dziewięciu członków Komitetu opowiedziało się za podwyżką o 50 punktów.

A jednak trudno przewidzieć, w którym kierunku rozwinie się sytuacja, zwłaszcza w obliczu decyzji Fed. Angielski bank centralny wyraźnie spowalnia tempo podwyżek stóp, podczas gdy Fed wręcz przeciwnie - przyspiesza. Czynnik ten może odegrać decydującą rolę dla GBP/USD i najwyraźniej niekorzystną dla funta.

Obecnie wskazane jest zajęcie pozycji wyczekiwania na parze GBP/USD. Wyników czerwcowego posiedzenia BoE nie można nazwać jastrzębimi, więc obecny przypływ optymizmu byków może być chwilowy i ulotny. Warto również zauważyć, że traderzy nie byli w stanie pokonać poziomu oporu 1,2300 (linia Kijun-sen), podczas gdy jest to warunek wstępny kontynuacji ruchu wzrostowego. Innymi słowy, obecna sytuacja jest zbyt niejednoznaczna, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski. W warunkach takiej niepewności nie ma potrzeby spieszyć się z decyzjami handlowymi.