Słaby raport ADP nie doprowadził do zakończenia korekty. Czekamy na publikację NFP.

Główne amerykańskie indeksy giełdowe – DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 – zakończyły czwartek kolejnymi wzrostami. Jak widać, słaby raport ADP, będący swego rodzaju odpowiednikiem raportu NonFarm Payrolls, nie pogorszył nastrojów traderów. Należy od razu zauważyć, że raport ADP rzadko wywołuje reakcję na rynkach. Traderzy i inwestorzy wyraźniej reagują jednak na raport NFP, a raport ADP uważają za drugorzędny. Wczoraj okazało się, że liczba nowych miejsc pracy w amerykańskim sektorze prywatnym wzrosła o 128 tysięcy, mimo że prognozy przewidywały wzrost o 205-300 tysięcy. Tu znowu należy podkreślić, że raporty ADP i NFP zazwyczaj różnią się zarówno pod względem wartości, jak i rozbieżności od prognoz, a nawet trendów. Dla porównania: w czwartek raport ADP może pokazać wzrost o 100 tysięcy, a w piątek raport NFP przedstawi wzrost o 500 tysięcy. Pierwszy raport w tym przypadku zostanie uznany za słaby, a drugi za doskonały. Oznacza to, że musimy poczekać na raport Non Farm Payrolls, a dane z raportu ADP są wtórne.

Przejdźmy do analizy raportu NFP, który może dzisiaj wpłynąć na amerykański rynek akcji. Według prognoz ekspertów, w maju liczba nowych miejsc pracy poza rolnictwem wyniesie 320-325 tysięcy. Należy również pamiętać, że wzrost o 200 tysięcy w przypadku NFP nie jest zadziwiający. Takie liczby wielokrotnie widzieliśmy przed pandemią. Później amerykańska gospodarka załamała się (jak i payrollsy), a następnie zaczęła szybko się odradzać. Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach średnia wartość NFP wynosiła nie 200 tysięcy, ale 400-500 tysięcy, rynek pracy wciąż znajduje się w fazie ożywienia. Tak więc, jeśli dzisiaj wartość wskaźnika okaże się poniżej 300 tysięcy, wcale nie będzie to oznaczało, że "payrollsy zawiodły". Rynek może negatywnie zareagować na takie dane, ale wskaźnik rośnie prawie co miesiąc, co w pewnym stopniu... rozpala inflację.

Choć zabrzmi to nieco paradoksalnie, lecz niski stopień bezrobocia i wysoki poziom zatrudnienia grają teraz na korzyść rosnącej inflacji. Im niższa stopa bezrobocia, tym większy niedobór siły roboczej w niektórych branżach lub niektórych zawodach. Z reguły mówimy o zawodach intelektualnych i zawodach z zarobkami powyżej przeciętnego poziomu. Pracodawcy w obliczu niedoboru pracowników są zmuszeni podnosić pensje nowym kandydatom, aby przyciągnąć ich z innych firm, co powoduje wzrost płac, a w efekcie wzrost cen, ponieważ popyt w wielu sektorach gospodarki nadal przekracza podaż. Tak więc dzisiaj indeksy giełdowe w USA mogą rosnąć dalej niezależnie od danych Non Farm Payrolls, jednak globalna korekta spadkowa jeszcze się nie zakończyła.