NATO jako organizacja istnieje od 1949 roku. Przez 73 lata uczestniczyła ona w trzech konfliktach zbrojnych: w Bośni w 1994 roku, w Afganistanie i w Jugosławii. NATO to blok wojskowo-polityczny z polityką "otwartych drzwi", do którego każdy kraj może dołączyć. Organizacja zapewnia ochronę dla każdego członka przed wrogami zewnętrznymi i tymi, którzy naruszają prawa demokracji. Jednak ostatnie wydarzenia pokazują, że NATO angażuje się tylko w takie konflikty, z których może wyjść zwycięsko. Oczywiście, jeśli chodzi o konflikt w małej Bośni czy nieco większej Jugosławii, NATO ze swoimi zaawansowanymi technologiami i bronią może wkroczyć do kraju i szybko przywrócić tam porządek. Okazuje się jednak, że w przypadku potencjalnie większego konfliktu z poważnym przeciwnikiem, NATO stara się trzymać z daleka. W zasadzie sekretarz generalny sojuszu w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wielokrotnie powtarzał, że organizacja nie wejdzie w konflikt zbrojny na Ukrainie, aby nie doprowadzić do bezpośredniego starcia z Rosją. Okazuje się, że NATO trochę obawia się Federacji Rosyjskiej, choć często słyszymy przeciwne opinie, gdyż to właśnie NATO ma zaawansowaną broń i ogromną armię. Okazuje się, że Federacja Rosyjska jak i Pakt Północnoatlantycki w równym stopniu boją się siebie nawzajem i nikt nie chce sprawdzać, kto jest silniejszy. Jednak w kwestii dążeń Rosji do uniknięcia pojawienia się baz NATO w pobliżu jej granic, jak i w przypadku działań NATO co do uniknięcia bezpośredniego konfliktu z Federacją Rosyjską, z naszego punktu widzenia, wszystko zmierza właśnie do tego. Finlandia i Szwecja, które od dziesięcioleci utrzymują status spoza bloku i nie zamierzały przystępować do żadnych sojuszy, mogą ubiegać się o członkostwo w NATO już w przyszłym miesiącu. Wydarzenia na Ukrainie pokazały całemu światu, że "operację specjalną" przeprowadza się zwykle na żądanie tylko jednej strony, więc nikt nie jest odporny na inwazję. Moskwa już kilkakrotnie ostrzegała Finów i Szwedów, że będzie zmuszona do "podjęcia działań odwetowych". Tylko co to oznacza? Na razie nie mówimy o przeprowadzeniu nowej "operacji specjalnej", jednak Moskwa wielokrotnie powtarzała, że rozszerzenie NATO na wschód kontynentu euroazjatyckiego w żaden sposób nie przyczyni się do ustanowienia pokoju na tych terytoriach. Innymi słowy, we wschodnim regionie Europy będzie rosło napięcie. A Finlandia, jak pamiętamy, ma najdłuższą granicę z Rosją - ponad 1000 km. Ogólnie rzecz biorąc, jak już wielokrotnie mówiliśmy, szykuje się "wielki zamęt". Wybuchy w Naddniestrzu, operacja wojskowa na Ukrainie, oświadczenie Japonii o aneksji Wysp Kurylskich, odmowa Rosji dostaw gazu do Polski i Bułgarii, bardzo prawdopodobna odmowa importu ropy i gazu do całej Unii Europejskiej, ponad 9 tys. sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej - wszystko to wskazuje na pogarszanie się sytuacji geopolitycznej.