Główne amerykańskie indeksy giełdowe – DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 – zakończyły poniedziałek nowym, chociaż niewielkim spadkiem. W zasadzie obecnie na amerykańskim rynku akcji nie dzieje się nic, co mogłoby zaskoczyć traderów. Spadają główne indeksy giełdowe, spadają akcje takich firm jak Tesla, Microsoft, Apple. Inwestorzy nie mogą ignorować faktu, że już do końca roku podstawowa stopa Fed może osiągnąć 2,5%, co znacząco zwiększy rentowność lokat bankowych i obligacji skarbowych. Tak więc akcje wielu spółek zaczną przynosić słabsze stopy zwroty w porównaniu z depozytami i obligacjami. W związku z tym musi nastąpić przepływ kapitału z rynku akcji na rynek długu, z rynku kryptowalut na rynek długu i do sektora realnego. Jednak obecnie najważniejszym dla amerykańskiej gospodarki czynnikiem jest inflacja. Przy inflacji 8,5% wszystkieposiadane aktywa są w rzeczywistości nieopłacalne, ponieważ inflacja jest teraz kilkakrotnie wyższa niż rentowność obligacji skarbowych, akcji i depozytów. Oznacza to, że kupując obecnie którekolwiek z powyższych papierów wartościowych, poniesiecie straty. Kryptowaluty mogłyby zapewnić "ochronę przed inflacją", lecz wypełniły one już tę rolę w ubiegłym roku. Teraz większość ekspertów, w tym my, uważa, że byczy trend się skończył. Tym bardziej podniesienie podstawowej stopy Fed ma na celu właśnie obniżenie inflacji. Można więc mieć nadzieję, że zacznie ona zwalniać i zbliżać się do rentowności powyższych instrumentów.
Tymczasem na Ukrainie rozpoczęła się tak zwana "bitwa o Donbas". Po tym, jak Kreml nie osiągnął swoich celów na północy i południu Ukrainy, ogłoszono, że "denazyfikacja" i "demilitaryzacja" całej Ukrainy są tymczasowo odwołane, a wojska rosyjskie skupią się na "wyzwoleniu Donbasu". Tak więc od kilku dni trwają zacięte walki na wschodzie Ukrainy. Eksperci wojskowi uważają, że właśnie wynik tej bitwy pokaże, kto wygra tę konfrontację. Przypomnijmy, że wśród wszystkich krajów świata Rosja jest objęta najbardziej surowymi sankcjami, wyprzedzając pod tym względem nawet KRLD i Iran, i sankcje te na pewno nie zostaną zniesione w najbliższych latach. Rosyjska gospodarka poniosła wszystkie negatywne konsekwencje. W związku z tym przerywanie "operacji specjalnej" nie ma już sensu. Jeśli wojskom rosyjskim uda się zająć znaczne terytoria na lewym brzegu Ukrainy, można będzie to uznać za zwycięstwo. Natomiast jeśli się nie uda, będzie to porażka. Należy rozumieć, że operacje wojskowe nie mogą być prowadzone na stałe. W Rosji nie ogłoszono stanu wojennego, w ramach którego wszyscy obywatele kraju powinni pracować wyłącznie w celu zaspokojenia potrzeb frontu. W Rosji ogłoszono jedynie "operację specjalną", która nie pozwala na powszechną mobilizację. Dlatego zasoby wojskowe będą się wyczerpywały każdego dnia/tygodnia/miesiąca. Podczas gdy na Ukrainę napływa nieustanny napływ broni ze wszystkich regionów świata (w tym środków finansowych i humanitarnych), więc im dłużej trwa konfrontacja, tym silniejsza Ukraina i słabsza Rosja.