Konflikt ukraińsko-rosyjski, dzień 37. Ropa tanieje, amerykańska giełda spada, cena gazu rośnie.
Główne amerykańskie indeksy giełdowe — DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 zakończyły czwartek spadkiem. Tak więc po najsilniejszych dwutygodniowych wzrostach indeksy tracą na wartości już drugi dzień z rzędu. Naszym zdaniem bardzo ważne jest to, że wszystkie trzy indeksy powróciły w ostatnich tygodniach do swoich poprzednich lokalnych maksimów. W związku z tym, jeśli od tych poziomów cena zacznie spadać, możemy założyć, że była to jedynie silna runda korekty w stosunku do korekty. Przypomnijmy, że obecne fundamentalne tło nie sprzyja nabywcom akcji żadnych spółek. Chodzi wciąż o politykę Fed i konflikt geopolityczny na Ukrainie. Rezerwa Federalna nie rezygnuje ze swoich planów dotyczących wielokrotnych podwyżek kluczowej stopy procentowej, a latem zamierza również rozpocząć odciążenie własnego bilansu. Z naszego punktu widzenia rozpoczęty cykl zacieśniania polityki pieniężnej może być jednym z najsilniejszych w ostatnich dziesięcioleciach. Dlatego bardzo dziwne są wzrosty na giełdzie w takich warunkach.
O geopolitycznym konflikcie w Europie Wschodniej obecnie mówią wszyscy. Lagarde i Powell wielokrotnie zwracali uwagę, że operacja wojskowa na Ukrainie stwarza dodatkowe zagrożenia dla światowej gospodarki oraz stabilności cen. Najprościej mówiąc, wojna na Ukrainie napędza inflację na całym świecie, a także powoduje kryzys żywnościowy i podbija ceny energii. À propos nośników energii. Sytuacja na światowych rynkach ropy nieco się poprawia. Wczoraj pojawiła się informacja, że Moskwa oferuje Indiom swoją ropę z 45% rabatem. Unia Europejska jeszcze nie jest gotowa do nałożenia embarga na rosyjską ropę, dlatego ceny "czarnego złota" przestały rosnąć, wręcz przeciwnie, spadają od ponad tygodnia. Obecnie za baryłkę trzeba zapłacić 100 dolarów. Jednak sytuacja z gazem codziennie się pogarsza. W tej chwili gaz kosztuje znacznie więcej niż 1000 dolarów za 1000 metrów sześciennych, cena sięga już 1400 dolarów. W obliczu takich cen Moskwa dąży do ponownego zawarcia wszystkich długoterminowych kontraktów z Europą pod pretekstem "nieprzyjaznych działań i sankcji" ze strony UE, przecież teraz Rosja sprzedaje swoją ropę za 274 dolara. Kreml żąda płatności w rosyjskich rublach i proponuje, żeby kraje europejskie otwierały rachunki w rosyjskich bankach i kupowały rosyjskie ruble w celu dalszej zapłaty za dostawy gazu ziemnego. Europa zrezygnowała z tak atrakcyjnej propozycji, jednak Władimir Putin podpisał dekret, zgodnie z którym od 1 kwietnia płatności za gaz będą przyjmowane wyłącznie w rublach. Ogólnie rzecz biorąc, nadal nie jest jasne, jak zakończy się ta historia. Niemniej jednak jeśli Rosja odmówi dostaw gazu do Europy lub jeśli Europa zrezygnuje z dostaw z Rosji, cena gazu może wzrosnąć jeszcze bardziej. Jednocześnie Rosja nie będzie miała komu sprzedać swój gaz, a Europa nie będzie miała gdzie kupować gaz w ilościach, które ona sprowadzała z Federacji Rosyjskiej.