Konflikt ukraińsko-rosyjski, dzień 36. Trwa "wojna gazowa".

W środę kluczowe indeksy giełdy w USA – Dow Jones, NASDAQ i S&P 500 – zakończyły dzień lekkim spadkiem, ale generalnie nadal wykazują silne wzrosty. W ciągu ostatniego dnia było niewiele wiadomości, więc wszystkimi instrumentami handlowano stosunkowo spokojnie. Na rynku walutowym euro i funt podejmują kolejne próby odreagowania wobec dolara w sytuacji rosnącego prawdopodobieństwa zawarcia porozumienia pokojowego z Rosją. Ropa po wzroście do ok. 130 dolarów za baryłkę spadła do poziomu 101 dolarów. Gaz urósł już do 5514 dolarów i znów rośnie w cenie. To kwestia gazu jest obecnie istotna dla całego świata, a przede wszystkim dla Europy. Przypomnijmy, że w ciągu ostatniego tygodnia najwyżsi urzędnicy po stronie rosyjskiej i Unii Europejskiej zadawali sobie wzajemnie werbalne "ciosy". Rosja oświadczyła, że teraz Unia Europejska będzie płacić w rublach za dostawy gazu, a jeśli nie, to gazu nie będzie. Unia Europejska zauważyła natomiast, że waluta płatności jest określona w kontraktach gazowych i będzie płacić tylko w euro. Stany Zjednoczone proponują UE całkowitą rezygnację z zakupu rosyjskiego gazu i wierzą, że mogą zapewnić Europie niezbędne ilości LNG. Gazociąg jamalski, który dostarcza gaz do Europy, od kilku dni nie pompuje gazu.

Problem pozostaje otwarty, dlatego cena gazu rośnie, a wiele innych instrumentów się dostosowuje. Jak zazwyczaj bywa są informacje i stan rzeczy, które są widoczne dla wszystkich i jest też "drugie dno". Innymi słowy, wzrost kosztów gazu w żaden sposób nie wpływa na wpływy do rosyjskiego budżetu. Cena gazu może wzrastać do woli, ale między Rosją a Unią Europejską (a także z innymi partnerami) zostały zawarte długoterminowe kontrakty na dostawy, w których podane są ceny. W tej chwili cena gazu w tych kontraktach wynosi około 274 dolary za 1 metr sześcienny. Aktualna cena za 1 metr sześcienny gazu na rynkach przekracza obecnie 1000 USD. Aby jednak zawrzeć umowy w nowych cenach, należy najpierw anulować stare lub poczekać na termin ich wygaśnięcia. A nie nastąpi to w najbliższym czasie (w 2024 r. - nie wcześniej), więc nawet dla Rosji korzystne jest postawienie warunków Unii Europejskiej, licząc na przekonanie jej do podpisania nowych porozumień. Teraz jednak nie wiadomo, czy będą nowe umowy. Moskwa może więc założyć, że gaz nie będzie już sprzedawany do Europy i przez kolejne dwa lata będzie on dostarczany po cenach pięciokrotnie niższych od cen rynkowych. W konsekwencji, w takim stanie rzeczy dla Rosji korzystne jest jednostronne wypowiedzenie umów z Unią Europejską, pomimo grzywny czy kary. Zwłaszcza jeśli Chiny zgodzą się kupować gaz po cenach rynkowych. Po nałożeniu ponad 6 tysięcy sankcji na państwo rosyjskie, jest mało prawdopodobne, aby żądanie UE zapłaty grzywny za zerwanie umowy mogło je przestraszyć. Po prostu nie będą w stanie tego zapłacić. Tak więc "wojna gazowa" trwa, a Europa stoi na skraju kryzysu energetycznego.