Wojna na Ukrainie rozpala rynek złota

Wojna na Ukrainie rozpaliła rynek złota. Ceny już od dwóch tygodni przekraczają 1,900 USD.

Jednak niezależnie od tego, co dzieje się w Europie Wschodniej, istnieją inne powody, dla których inwestorzy powinni dodawać metale szlachetne do swoich portfeli. James Luke, zarządzający funduszem w Schroders, oświadczył, że oprócz wojny na Ukrainie zmiana polityki pieniężnej na świecie stanowi kolejne poważne zagrożenie dla światowej gospodarki.

Jego zdaniem istnieje ryzyko, że zacieśnianie polityki pieniężnej przez banki centralne spowoduje stagflację, środowisko niskiego wzrostu i wysokiej inflacji. Jeśli tak się stanie, banki centralne szybko zmienią tor, co oznacza, że realne stopy procentowe pozostaną ujemne.

Obecnie Fed obawia się, że wojna na Ukrainie może doprowadzić do jeszcze wyższej inflacji. Prezes Fed Jerome Powell oświadczył w swoim niedawnym przemówieniu, że bank centralny planuje podnieść w marcu stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Zapewnił jednak, że będą szybko reagować na napływające dane gospodarcze. Urzędnicy przedstawią również plan obniżenia bilansu banku centralnego o prawie 9 bilionów dolarów. Zdaniem Powella najważniejsza jest analiza dotycząca stabilności skoków cen surowców. Dodał, że wszelkie długoterminowe wstrząsy mogą wpłynąć na inflację i wzrost gospodarczy.