EUR/USD. I znowu o "Omicronie"

Tydzień handlowy rozpoczął się pod znakiem umocnienia dolara. Indeks dolara amerykańskiego przestał spadać i odzyskał część utraconych w piątek pozycji. Para eur/usd zachowywała się odpowiednio i wróciła do poziomu 1.12 podczas sesji azjatyckiej w poniedziałek. Rynek dochodzi do siebie po piątkowej "terapii szokowej". Panika wywołana odkryciem nowego typu koronawirusa prawdopodobnie już ucicha. Przynajmniej napływ wiadomości z ostatnich dwóch dni nie pozwolił przeciwnikom dolarowych byków na zwiększenie swoich wpływów. Dolara wsparła również rentowność 10-letnich obligacji skarbowych, która również odbiła się od piątkowych minimów.


Świat finansów jest ostrożny wobec wszelkich zagrożeń, zwłaszcza tych o niezbadanym charakterze. Dlatego odkryty wariant Covid "Omicron", sklasyfikowany przez Światową Organizację Zdrowia jako szczep "powodujący niepokój", wywołał panikę na rynkach. Ta kategoria WHO obejmuje warianty koronawirusa z potwierdzoną zwiększoną zakaźnością, wyższym ryzykiem ciężkiej choroby lub zmniejszoną podatnością na neutralizację przez przeciwciała.

Wszystko to brzmi naprawdę przerażająco, zwłaszcza na tle przypuszczeń, że stworzone szczepionki nie poradzą sobie z nową "modyfikacją" Covida. Przy takich wstępnych danych zachowanie traderów wyglądało całkiem logicznie: jen i frank jako instrumenty ochronne wzrosły, podczas gdy ryzykowne aktywa znajdowały się pod silną presją. Waluta amerykańska nie była w stanie wykorzystać swojego statusu bezpiecznego aktywu, ponieważ podążała za rentownością Skarbu Państwa. Cena potrzebuje korekty po wielu tygodniach nieustannego wzrostu na całym rynku. Dodatkowo w ostatni dzień roboczy rozprzestrzeniła się informacja o Omicronie, więc czynnik piątkowy również odegrał swoją rolę: uczestnicy rynku nie odważyli się pozostawić pozycji otwartych przez weekend. Realizacja zysku, w szczególności na krótkich pozycjach na parze eur/usd, przyśpieszyła ruch korekcyjny.

Weekend był dobry dla amerykańskiej waluty, ponieważ pozwolił traderom spokojnie zważyć całe ryzyko, wszystkie plusy i minusy. Co więcej, chaotyczna informacyjna układanka wreszcie złożyła się w całość.

Na przykład, jak wspomniano powyżej, WHO sklasyfikowała Omicron jako szczep wzbudzający niepokój. Nie jest to kategoria specjalna - zawiera już 4 "modyfikacje" wirusa: Alpha, Beta, Gamma i niesławna Delta. Czyli informacja, że Omicron został przypisany do jakiejś "specjalnej kategorii" (tak przedstawiły to niektóre media) nie odpowiada rzeczywistości.

Według wstępnych danych obecne szczepionki (to jest słowo kluczowe) mogą okazać się "mniej skuteczne" przeciwko Omicronowi, ale nadal będą w stanie "zapewnić pewien stopień ochrony". Ponadto szef Narodowego Instytutu Chorób Zakaźnych Południowej Afryki ogłosił dziś, że szczep Omicron nie powoduje ciężkiego przebiegu choroby. Powiedział, że gwałtowny wzrost liczby nowych przypadków Covid w RPA w ciągu ostatnich kilku tygodni nie doprowadził do znacznego wzrostu liczby hospitalizowanych. Według naukowca "to wystarczająco dobry znak".

Nieco później przedstawiciele południowoafrykańskiego Ministerstwa Zdrowia ogłosili, że wariant Omicron można leczyć w domu, a zakażone osoby nie wymagają hospitalizacji. Pacjenci zakażeni nowym szczepem zgłaszają następujące objawy: ból głowy i ciała. Ale jednocześnie pacjenci nie tracą smaku i węchu, ponadto we krwi nie spada poziom tlenu. Wiadomo również, że szczep omicron częściej rozprzestrzenia się wśród osób nieszczepionych (co jest bardzo ważne w tym kontekście), w wieku od 20 do 30 lat.

Co więcej, nawet Światowa Organizacja Zdrowia wezwała kraje, aby nie nakładały zakazów lotów dla krajów RPA z powodu obaw związanych z nowym wariantem Covid. Stanowisko WHO poparły także Stany Zjednoczone. Według szefa amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia "do tej pory nie ma dowodów na to, że nowy wariant powoduje poważniejszą chorobę niż poprzednie warianty COVID-19". Ponadto, zdaniem wielu ekspertów, skuteczność istniejących szczepionek przeciwko nowemu szczepowi "jest porównywalna ze skutecznością przeciwko szczepowi Delta".

Innymi słowy, dane z ostatnich dwóch dni obniżyli poziom paniki na rynkach. I chociaż państwa Unii Europejskiej wraz z Izraelem i Wielką Brytanią zgodziły się na zawieszenie podróży z krajów południowej Afryki, organizacje takie jak WHO i amerykański Narodowy Instytut Zdrowia nazwały te środki "przedwczesnymi" i "nieuzasadnionymi". Jeśli takie tezy nadal będą dominować wśród naukowców, rynek walutowy skupi się na innych fundamentalnych czynnikach. Nie zapominajmy, że w tym tygodniu odbędzie się ostatnie posiedzenie EBC i zostaną opublikowane dane z sektora pozarolniczego i inne równie ważne raporty makroekonomiczne (inflacja europejska, wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów, kluczowe dane makroekonomiczne z Niemiec itp.).

Sądząc po zachowaniu amerykańskiej waluty na początku handlu, rynek stopniowo wraca do normy po piątkowym załamaniu. Dlatego na parze EUR/USD można rozważyć krótkie pozycje, zwłaszcza jeśli niedźwiedziom uda się umocnić poniżej poziomu wsparcia 1,1280 (linia Tenkan-sen na wykresie dziennym). W tym przypadku celem spadku będą poziomy 1.1200 i 1.1186 (roczne minimum).