Przegląd pary EUR/USD. 25 listopada. Niemcy opanowane przez "koronawirusa".

4-godzinny przedział czasowy

:

Szczegóły techniczne:

Górny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.

Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.

Średnia ruchoma (20; wygładzona) - w dół.

W środę para walutowa EUR/USD kontynuowała powolny ruch spadkowy. Każdego dnia europejska waluta traci 30-50 punktów, co wydaje się niewiele. Jeśli jednak dzieje się tak codziennie, to już daje nam 400 punktów w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Jeśli spojrzymy na starsze przedziały czasowe, widzimy, jak bardzo ruch spadkowy nasilił się w ciągu ostatnich kilku tygodni. W ostatnich artykułach mówiliśmy już, że zarówno tanieje euro, jak i drożeje dolar. Gwałtownie i nieoczekiwanie wzrósł spadek notowań. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu, w ujęciu globalnym, spodziewaliśmy się wznowienia trendu wzrostowego, ponieważ para ledwo zdołała skorygować się o 600 punktów w ciągu 7-8 miesięcy 2021 r., co nawet jak na nią jest bardzo mało. Jednak od początku września euro straciło kolejne 600 punktów, więc teraz nie mówimy o prostej korekcie, ale o silnym trendzie, przynajmniej w 4-godzinnym przedziale czasowym. Należy również zauważyć, że tło fundamentalne nie zmieniło się zbytnio w ostatnich miesiącach. Przynajmniej nie było żadnych negatywnych i szokujących wiadomości. Czy Fed zaczął wycofywać program QE? Wszyscy czekają na to od lata. Czy EBC odmawia podwyżki stóp procentowych? Spójrzmy na tempo wzrostu gospodarki w ciągu ostatniego roku, a stanie się jasne, dlaczego. Te dwa czynniki mogą i powinny wywierać presję na euro i wspierać dolara. Nie są jednak dla rynków czymś nieoczekiwanym, a więc traktujemy je ze zrozumieniem. Odnotowujemy jednak, że sam rynek postanowił je rozpracować, co oznacza, że zostały one stworzone po to, by sprzedawać euro i kupować dolara. Należy również zwrócić uwagę na inny czynnik spadku pary euro/dolar - czwartą "falę" pandemii w Unii Europejskiej.

Niemcy biją antyrekordy zachorowań na "koronawirusa".

Pierwsze doniesienia z Unii Europejskiej o "czwartej" fali pandemii zaczęły napływać już od samego początku jesieni. I nie jest to zaskakujące. "Koronawirus", jak każdy inny wirus, staje się bardziej aktywny wraz z nadejściem chłodniejszej pory roku, kiedy odporność ludzi słabnie. Na początku kilka krajów Europy Wschodniej ogłosiło wysoki poziom zachorowalności i poddało się kwarantannie, ale z czasem nawet kraje UE, które odniosły sukces pod względem szczepień, również zaczęły cierpieć z powodu czwartej "fali". Jest to dość dziwne, ponieważ państwa takie jak Niemcy, Holandia, Włochy i Hiszpania mają wysokie wskaźniki szczepień, więc logiczne byłoby założenie, że poziom zachorowań mieszkańców tych krajów nie będzie liczony w dziesiątkach tysięcy. Jednak, jak widzimy, wszystkie istniejące szczepionki nie działają zbyt dobrze przeciwko "koronawirusowi" i nic nie powstrzymuje ludzi przed dalszym zarażaniem się nawzajem. Może być znacznie mniej hospitalizacji i zgonów z powodu tej choroby, ale, jak pokazują oficjalne dane, w niektórych krajach UE wskaźniki zachorowalności są obecnie wyższe niż podczas jakiejkolwiek innej "fali". Największy niepokój budzą Niemcy, gdzie przez ostatnie dni zaraziło się 50-60 tys. mieszkańców dziennie. Szef niemieckiego Ministerstwa Zdrowia Jens Spahn wydał bardzo twarde oświadczenie: "Do końca tej zimy, bez względu na to, jak cynicznie to zabrzmi, prawie wszyscy mieszkańcy Niemiec albo zostaną zaszczepieni, albo zachorują albo umrą." Wezwał wszystkich niezaszczepionych do szczepień, ponieważ "sytuacja w szpitalach jest bardzo poważna". Według oficjalnych danych w ciągu ostatniego tygodnia w kraju z powodu powikłań wywołanych przez "koronawirusa" zmarło około 1400 osób, czyli około 4 razy mniej niż w szczycie w styczniu 2021 r. Po części można więc jeszcze wnioskować, że szczepionki działają, ponieważ wskaźniki zachorowalności w Niemczech są obecnie najwyższe w całym okresie pandemii. Dla gospodarki UE oznacza to tylko nowe potencjalne problemy, gdyż Niemcy są jej lokomotywą. Austria została już zamknięta, a za jej przykładem mogą iść Niemcy, jak i inne kraje, w których od kilku tygodni biją rekordy zachorowalności.

Zmienność pary walutowej euro/dolar na dzień 25 listopada wynosi 73 punkty i jest określana jako "średnia". Dlatego spodziewamy się, że para będzie dziś poruszać się między poziomami 1,1121 i 1,1267. Odwrócenie wskaźnika Heiken Ashi w górę zasygnalizuje nową rundę korekty.

Najbliższe poziomy wsparcia:

W1 – 1,1269

W2 – 1,1108

Najbliższe poziomy oporu:

O1 – 1,1230

O2 – 1,1292

O3 – 1,1353

Zalecenia handlowe:

Para EUR/USD wznowiła ruch spadkowy. Dlatego dzisiaj zalecamy pozostać w zleceniach sprzedaży z celami 1,1169 i 1,1121, dopóki wskaźnik Heiken Ashi nie odwróci się w górę. Zakup pary powinien być brany pod uwagę, jeśli cena ustabilizuje się powyżej średniej ruchomej, z celami 1,1353 i 1,1414.

Objaśnienia do ilustracji:

Kanały regresji liniowej - pomagają określić aktualny trend. Jeśli oba są skierowane w tym samym kierunku, to trend jest w danej chwili silny.

Linia średniej ruchomej (ustawienia 20,0, wygładzona) - określa krótkoterminowy trend i kierunek, w którym należy w danej chwili handlować.

Poziomy Murraya - docelowe poziomy dla ruchów i korekt.

Poziomy zmienności (czerwone linie) – prawdopodobny kanał cenowy, w którym para będzie się znajdować następnego dnia, w oparciu o aktualne wskaźniki zmienności.

Wskaźnik CCI – jego wejście w obszar wyprzedania (poniżej -250) lub w obszar wykupienia (powyżej +250) oznacza, że zbliża się odwrócenie trendu w przeciwnym kierunku.