Funt zatrzymał wczoraj korektę w wyniku komentarzy dr Gertjana Vlieghe i szeroko zakrojonej siły waluty amerykańskiej. Pierwszy cel spadkowy to 1,3700. Para GBP/USD osiągnęła dwudniowy wzrost, który miał miejsce w czwartek i piątek. Pod koniec minionego tygodnia gwałtownie spadła do najniższego poziomu od dwóch miesięcy. Tak więc korekta wydaje się zakończona.
W minionym tygodniu GBP/USD spadł do blisko 1,3663 w świetle słabych danych makroekonomicznych. Pomimo gwałtownego spadku niedźwiedzie nie były w stanie pokonać wsparcia na poziomie 1,3660, który jest środkową linią wstęg Bollingera na tygodniowym wykresie. Następnie kupujący szybko weszli na rynek. Taki ruch cenowy wywołały nie tylko czynniki techniczne. Wsparcie zapewniło funtowi tło informacyjne. Mówiąc dokładniej, traderzy przenieśli uwagę z danych makroekonomicznych za poprzednie miesiące na informacje o perspektywach zniesienia lockdownów. Innymi słowy, inwestorzy zareagowali na spadek kluczowych wskaźników ekonomicznych za styczeń - luty i z zadowoleniem przyjęli wiadomości dotyczące koronawirusa. W rzeczywistości czynnik ten był tylko tymczasowym wsparciem.
Przypomnę, że w zeszłym tygodniu traderzy poznali dane o inflacji oraz dane o rynku pracy w Wielkiej Brytanii. Prawie wszystkie komponenty wypadły na czerwono. Inwestorów zniechęcił poważny wzrost liczby roszczeń z tytułu bezrobocia. Traderzy spodziewali się wzrostu liczby wniosków bezrobotnych o 9 tys., lecz rzeczywisty wzrost był powodem do niepokoju, gdyż wskaźnik wzrósł do 86 000, ustanawiając tym samym roczny anty-rekord. Inflacja rozczarowała także uczestników rynku. Wskaźnik CPI wzrósł tylko do 0,1% miesięcznie. Po dwóch miesiącach wzrostu roczna stopa spadła. Najbardziej nieprzyjemną niespodzianką był główny wskaźnik CPI. Był to poziom 0,9%, najniższy od sierpnia 2020 roku, znacznie słabszy niż oczekiwany wzrost o 1,5%.
Takie ponure doniesienia pojawiły się dzięki komentarzom gubernatora Banku Anglii Andrew Baileya, który rozwiał obawy, że regulator może zakończyć program stymulacyjny do końca 2021 roku. Co więcej, przedstawicielka BoE, Silvana Tenreyro, również zapowiedziała poluzowanie polityki pieniężnej pod koniec tego roku, pod warunkiem, że kluczowe wskaźniki ujawnią spowolnienie w krajowej gospodarce. Dodała, że polityka fiskalna Wielkiej Brytanii jest ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o dalszej polityce pieniężnej. W ten sposób przekazała komunikat, że jeśli rząd nie podejmie odpowiednich działań budżetowych, regulator będzie musiał złagodzić ustawienia polityki pieniężnej.
Pomimo ponurych danych ekonomicznych i uwag przedstawicieli Banku Anglii, byki GBP/USD były w stanie wypracować korektę 150 pipsów, która rozpoczęła się w czwartek i zakończyła w drugiej połowie dnia w poniedziałek. Tę falę optymizmu wywołała perspektywa zniesienia ograniczeń dotyczących lockdownu. Rzeczywiście, liczba nowych przypadków koronawirusa w Wielkiej Brytanii spada do 5000 dziennie ze styczniowego rekordu wynoszącego 60000 przypadków dziennie. Londyn nie zgłosił ani jednej ofiary śmiertelnej z powodu koronawirusa w ciągu ostatnich 24 godzin. To pierwszy raz od ostatnich 6 miesięcy. W związku z takim postępem władze brytyjskie stopniowo zmniejszają ograniczenia. A konkretnie, od wczoraj Brytyjczycy mogą spotykać się na świeżym powietrzu w 6-osobowych grupach "lub z dwóch gospodarstw domowych" - w tym na osiedlach prywatnych. Ponadto władze dały zielone światło dla organizowania sportów na świeżym powietrzu. Zezwolenia te są stosunkowo niewielkie, ale ważny jest sam fakt, że Wielka Brytania trzyma się wcześniej nakreślonego planu. Zgodnie z nim w sierpniu kraj całkowicie zniesie ograniczenia lockdownu. Ponadto, dziś jeden z doradców premiera Borisa Johnsona ogłosił, że rząd opracowuje "dodatkowy plan zredukowania izolacji od koronawirusa".
Pierwsze oznaki sukcesu w walce z koronawirusem zainspirowały byki. W rezultacie para GBP/USD wzrosła o ponad 150 pipsów. Gdy tylko cena zbliżyła się do oporu 1,3860, który jest środkową linią wstęg Bollingera, sprzedający ponownie pojawili się na rynku. Podstawowym powodem tego jest przemówienie dr Gertjana Vlieghe, urzędnika Komisji Polityki Pieniężnej. Przybierając gołębią postawę, wygłosił komentarze, które wywarły presję na funta szterlinga. Powiedział, że regulator nie zaostrzy polityki pieniężnej, mimo że krajowa gospodarka notuje solidny wzrost od kilku kwartałów. Poza tym, decydent wezwał swoich inwestorów do rozróżnienia między wzrostem cen konsumpcyjnych a stałą presją inflacyjną. Chodziło mu o to, że w przypadku gwałtownego wzrostu inflacji konsumenckiej Bank Anglii nie będzie ograniczał realizowanych programów stymulacyjnych przed planowanym terminem.
Takie gołębie uwagi ostudziły zapał kupujących GBP/USD i spowodowały powrót ceny do 1,37. Inną rzeczą jest to, że indeks dolara amerykańskiego ponownie wzrósł do prawie 93 punktów podczas handlu w Nowym Jorku. Są ku temu powody. PMI dla przemysłu z Banku Rezerw Federalnych w Dallas okazał się znacznie lepszy niż oczekiwano. Indeks podskoczył o 28 punktów, dwukrotnie wyżej niż oczekiwany wzrost o 14 punktów. Poza tym uczestnicy rynku spekulują na temat nowego ogromnego pakietu pomocy, który mógłby wynieść od 2 do 4 bilionów dolarów. Takie wiadomości krążą w mediach amerykańskich, choć Biały Dom ich jeszcze nie skomentował. To tło informacyjne wspiera dolara amerykańskiego, który teraz napina swoje mięśnie na forum.
Technicznie rzecz biorąc, para GBP/USD znajduje się teraz między środkową i dolną linią wstęg Bollingera na wykresie dziennym, a także w chmurze Kumo. Kupującym nie udało się pokonać oporu na poziomie 1,3860, który zbiega się ze środkową linią wstęg Bollingera na wykresie dziennym. Tymczasem warto rozważyć zakup pary w kierunku najbliższego wsparcia na poziomie 1,3700, czyli dolnej linii wstęg Bollingera na wykresie dziennym.