O ile jeszcze do niedawna w świadomości inwestorów dominowała idea globalnego ożywienia pokryzysowego, na czele której stanęły Stany Zjednoczone, o tyle obecnie na rynkach dominują ostrożne nastroje.
Akcje wyprzedzają się średnio, ale zainteresowanie dłużnymi papierami wartościowymi jest duże, co widać po spadku rentowności długu państwowego krajów rozwiniętych.
W szczególności wskaźnik 10-letnich obligacji skarbowych spadł już poniżej 1,62%
Jest rzeczywiście wiele powodów do niepokoju.
Dzienny wzrost liczby przypadków COVID-19 na całym świecie powrócił do poziomu z października.
Wątpliwości co do skuteczności istniejących szczepionek przeciwko nowym szczepom wirusa i opóźnienia w ich dostarczaniu dodają oliwy do ognia, co pogarsza prognozę na przebieg trzeciej fali pandemii.
Amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły wczoraj na minusie, spadając średnio o 0,01-2%. Dziś również znajdują się w obszarze ujemnym.
Ostatnie raporty amerykańskie pokazały, że gospodarka krajowa odradza się w wolniejszym tempie niż to wcześniej przewidywano.
Amerykańskie indeksy giełdowe zamknęły się wczoraj na minusie, spadając średnio o 0,01-2%. Dziś również znajdują się w obszarze ujemnym.
Tak więc wolumen zamówień na dobra trwale w kraju spadł w lutym o 1,1%, po wzroście o 3,5% ze stycznia.
Jednocześnie złożony indeks zakupowy w USA spadł w marcu do 59,1 punktu z 59,5 punktu z poprzedniego miesiąca.
Jednakże kolejny pakiet pomocy dla amerykańskiej gospodarki jest w drodze, już w wysokości 3 bilionów dolarów. Aby go sfinansować, trzeba skądś wziąć pieniądze - albo zmniejszyć dług publiczny lub podnieść podatki. Pierwsza opcja z punktu widzenia rynku to trudne zadanie, a druga też specjalnie nie cieszy.
Pomimo słabych raportów z USA, w środę dolar utrzymał większość swoich dwudniowych wzrostów. Indeks USD zaktualizował w czwartek czteromiesięczne szczyty, wzrastając powyżej 92,8 punktu.
Ostatnie raporty amerykańskie pokazały, że gospodarka krajowa odradza się w wolniejszym tempie niż to wcześniej przewidywano.
Podczas gdy dolar nabiera tempa i osiąga nowe roczne szczyty w drugiej połowie tygodnia, euro nadal traci na atrakcyjności w oczach inwestorów.
Dziś para EUR/USD spadła poniżej poziomu 1,1800 po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku.
Europejska waluta ponosi straty w stosunku do USA, ponieważ środki mające na celu powstrzymanie pandemii w Stanach Zjednoczonych są skuteczniejsze niż w bloku, w którym kraje przedłużają lockdowny i opóźniają kampanię szczepień.
"Słabą stroną Europy jest tempo wdrażania szczepionek w stosunku do wzrostu liczby nowych przypadków COVID-19 oraz zaostrzane ograniczenia kwarantanny. Oznacza to, że oczekiwane przyspieszenie gospodarcze w UE w drugim kwartale będzie najprawdopodobniej opóźnione o kwartał" - powiedzieli stratedzy z National Australian Bank.
"Narracja, zgodnie z którą Stany Zjednoczone osiągną lepsze wyniki niż Europa w nadchodzącym kwartale pozostaje taka sama" - dodali.
Podobny punkt widzenia podzielają specjaliści BMO Capital Markets.
"Trzecia fala COVID-19 w UE, stosunkowo niski poziom szczepień i słabszy wzrost fiskalny prawdopodobnie spowodują, że ożywienie w strefie euro pozostanie w tyle za ożywieniem w Stanach Zjednoczonych o 2-3 miesiące" - powiedzieli.
"Chociaż najnowsze dane PMI dla strefy euro przewyższyły oczekiwania, popyt na euro nie wzrósł. Wspólna waluta prawdopodobnie będzie nadal spadać w związku z powolnym procesem szczepień i zakupem nowych aktywów przez EBC" - powiedzieli analitycy TD Securities.
"Oznaczenie 1,1800 to punkt obrotu. Spadek poniżej spowoduje przejście do zakresu 1,1600-1,1800" - dodali.