Zgodnie z oczekiwaniami prezydent elekt USA Biden przedstawił plan pobudzenia gospodarki, ale reakcja rynku na wystąpienie była dość zaskakująca. Z zewnątrz plan jest zgodny z oczekiwaniami - jednorazowe wypłaty dla rodzin wzrosną z 600 do 2 000 dolarów, co będzie wymagało dodatkowych wydatków w wysokości 1 biliona dolarów: 415 miliardów zostanie przeznaczonych na walkę z COVID-19, a drugie 440 miliardów ma pomóc małym i średnim przedsiębiorstwom dotkniętym pandemią.
Są jednak dwa punkty, które odbiegają od oczekiwań. Po pierwsze, Biden mówił o nieprzyjemnym dla inwestorów pomyśle na ewentualną podwyżkę podatków, która częściowo zrekompensuje wzrost kosztów. Po drugie, pomysł podniesienia podatków pośrednio wskazuje na spadek poparcia Fed dla tego pakietu stymulacyjnego, który nie zwiększy QE. W związku z tym istnieje podejrzenie, że rosnąca dziura budżetowa zostanie częściowo zamknięta kosztem samych podatników, co raczej nie przyczyni się do wzrostu optymizmu.
W rzeczywistości nikt nie podważa potrzeby środków zachęcających. Indeks ISM w sektorze usług nieoczekiwanie spadł poniżej 50 pipsów. Grudniowy wzrost sprzedaży detalicznej jest również ujemny, co jest szczególnie niepokojące, biorąc pod uwagę okres świątecznych wyprzedaży. Spada również wskaźnik zaufania konsumentów z University of Michigan.
Wzrost produkcji przemysłowej o 1,6% w grudniu nie jest już dla nikogo interesujący, ponieważ jest to najpóźniejszy odzew programu gospodarczego Trumpa, który ma uczynić Amerykę znowu wielką. Teraz cała uwaga skupiona jest na finansach, co okazuje się, że rynek niejednoznacznie widzi nowe perspektywy. Przejście nowej ustawy przez Senat jest niejasne – do poparcia projektu potrzebnych jest 60 głosów, czyli co najmniej 10 Republikanów, ale jest to praktycznie niemożliwe, biorąc pod uwagę inicjatywę impeachmentu Trumpa. Tym samym dojdzie do kolejnych negocjacji, które mogą zostać odłożone do wiosny, a pomysł ewentualnego wzrostu podatków został już zapowiedziany.
Rynek najwyraźniej nie polubił nowych inicjatyw, więc sprzedaż ryzykownych aktywów wygląda naturalnie. Spadek indeksów giełdowych obiektywnie przyczynia się do umocnienia dolara, który tydzień zaczyna się jako faworyt.
EUR/USD
Cena docelowa nadal spada w dół, chociaż raport CFTC opowiadał się za euro (skumulowana pozycja długa wzrosła o 1,806 miliarda do 23,787 miliarda). Istnieje jednak nieoczekiwane, ale dość racjonalne wyjaśnienie.
Gracze zareagowali na skutki ataku Kapitolu i zatwierdzenie głosów wyborczych w Kongresie, co oznaczało ostateczne zwycięstwo Demokratów. A ponieważ wejście "niebieskiej fali" uznano za praktycznie rozwiązane uruchomienie nowego programu stymulacyjnego, spekulanci zareagowali zmniejszeniem popytu na dolara. Taki spadek byłby naturalnym biegiem wydarzeń, gdyby potwierdziły się deklarowane wcześniej stanowiska Demokratów.
Jednak piątek okazał się pełen niespodzianek. Negatywny wpływ spadków indeksów giełdowych i mocny popyt na aktywa obronne wywarł większą presję na cenę docelową niż pozytywny raport CFTC. W tym przypadku para EUR/USD osiągnęła mocne wsparcie na poziomie 1,2055/60, z którego ruch w górę prawdopodobnie spowoduje opór na poziomie 1,2130/35 lub 1,2170/75. Możliwa jest tutaj kontynuacja wyprzedaży.
GBP/USD
Funt wygląda na znacznie bardziej pewnego siebie niż euro, co jest nieco zaskakujące. Bazując na CFTC, długa pozycja netto wzrosła o 793 mln do 1,105 mld, podczas gdy indeks giełdowy FTSE 100 wykazuje znacznie lepszą dynamikę niż indeksy amerykańskie.
Inwestorzy mogą zakładać, że Wielka Brytania odniesie więcej korzyści niż UE po zakończeniu negocjacji handlowych. W każdym razie popyt na funta jest teraz konsekwentnie wyższy niż na euro. Nie ma ekonomicznych powodów do takiego entuzjazmu - w listopadzie gwałtownie wzrósł deficyt handlowy, produkcja przemysłowa również znajduje się w głębokiej strefie ujemnej, a NIESR uważa, że drugi lockdown doprowadzi do spadku PKB w I kwartale o 3,4%.
Z punktu widzenia analizy technicznej, oznaki odwrócenia trendu spadkowego nie będą widoczne, dopóki funt będzie utrzymywał się powyżej poziomu 1,35.Przepływy finansowe sprzyjają wzrostowi pary GBP/USD, można więc przypuszczać, że strategiczny cel byków, czyli osiągnięcie strefy oporu 1,4300/50, prawdopodobnie odniesie sukces w średnim okresie.