W przededniu publikacji protokołu FOMC rynki kontynuowały pewne ożywienie, czemu sprzyjały m.in. dobre dane makroekonomiczne. Tym samym inflacja w Wielkiej Brytanii w lipcu okazała się nieoczekiwanie znacznie wyższa od prognozowanej, funt zareagował wzrostem, ciągnąc za sobą całą gamę walut, strefa euro odnotowała rosnącą nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. W Kanadzie dynamika sprzedaży detalicznej w lipcu znacznie przekroczyła prognozy, co daje podstawy do oczekiwań kontynuacji ożywienia popytu konsumpcyjnego. S&P 500 dodał około 10 punktów do rekordowego zamknięcia we wtorek, a Apple przeszedł do historii, stając się pierwszą spółką publiczną o kapitalizacji ponad 2 bilionów dolarów.
Jednak po publikacji protokołu rynki odwróciły się - S&P 500 spadł o pół proc., rentowności obligacji poszły w górę, a dolar również zareagował wzrostem. Odwrócenie wynika z kilku czynników, w tym z dość ponurych prognoz dla gospodarki. Członkowie FOMC skupili się na kryzysie zdrowotnym, który ich zdaniem będzie miał silny wpływ na zatrudnienie, inflację i aktywność gospodarczą.
Innym wyraźnie negatywnym punktem jest sceptycyzm co do skuteczności zakupów obligacji jako narzędzia kontroli krzywej dochodowości. Japonia jako pierwsza w światowej praktyce poszła tą drogą, a zgromadzone doświadczenie pozwala stwierdzić, że obok pozytywnych rezultatów, takich jak zapełnienie budżetu i kontrola rentowności, są też wyraźnie negatywne, które przejawiają się całkowitym brakiem zainteresowania japońskimi GKO ze strony zagranicznych inwestorów i coraz wolniejsze tempo repatriacji kapitału japońskich inwestorów, co ostatecznie prowadzi do powstania błędnego koła.
Najprawdopodobniej doszło już do odwrócenia rentowności - wykres różnicy między krótkoterminowymi a długoterminowymi papierami wartościowymi dokładnie powtarza podobne ruchy w trzech innych kryzysach od 1980 r., recesja już się rozpoczęła i pozostaje tylko pytanie, jak głęboka będzie.
Główny wniosek, jaki należy wyciągnąć z protokołu, jest taki, że nie zawiera on żadnych obietnic dotyczących dodatkowej płynności dostarczanej na rynek. Fed od dawna sugerował, że zachęty podatkowe nie będą najskuteczniejszym narzędziem do generowania płynności z banków centralnych, ale to jest właśnie kwestia, w której Republikanie i Demokraci utknęli w Kongresie i nadal są dalecy od kompromisu.
W konsekwencji rynki dochodzą do wniosku, że płynność będzie ograniczona po obu stronach - zarówno przez Fed, jak i Kongres. Sytuacja rozwija się negatywnie dla niedźwiedzi dolara - ograniczenie płynności nieuchronnie doprowadzi do wzrostu dolara.
Stąd głównym skutkiem publikacji protokołu jest rosnące prawdopodobieństwo umocnienia dolara w całym spektrum walut.
EUR/USD
Dobre nastroje na rynkach na początku tygodnia sprzyjały ponownemu wzrostowi euro, ale opór na 1,1950 utrzymał się. Wycofanie się w środę było reakcją na publikację minut i realizację zysków, ale prawdopodobieństwo odwrócenia trendu spadkowego rośnie.
Inflacja konsumencka spadła w lipcu o 0,4%, co okazało się gorsze od prognoz, indeks bazowy spadł o 0,3%, a ożywienie popytu konsumpcyjnego nie przebiega tak aktywnie, jak przewidywano.
W piątek zostaną opublikowane dane o PMI dla krajów strefy euro, a następnego dnia nie spodziewamy się żadnych poważnych wewnętrznych czynników mogących zmienić nastroje.
Technicznie impuls nie został jeszcze wypracowany, a prawdopodobieństwo pokonania 1,1950 i przekroczenia 1,20 pozostaje, jednak fundamentalne czynniki wymagają odwrócenia. Spodziewamy się spadku do strefy wsparcia 1.1700 / 50.
GBP/USD
Dobre dane o inflacji równoważą doniesienia o nowych trudnościach w negocjacjach z UE. Rynek nadal liczy, że we wrześniu zostaną osiągnięte duże porozumienia, ale szanse na pozytywny wynik z dnia na dzień maleją.
Mocne dane inflacyjne pozwalają zrewidować prognozy kursu Banku Anglii, ale oczywiście pierwszy ruch zrobi FOMC 16-17 września, to wydarzenie jest kluczowe dla całego rynku walutowego, a funt nie wypadnie z ogólnych trendów. Funt osiągnął roczne maksimum na poziomie 1,3270, ale nie zdołał go pokonać, powrót do 1,30 w czwartek rano wygląda rozsądnie. Koniec tygodnia upłynie pod znakiem rewaluacji perspektyw dolara, co doprowadzi do realizacji zysków byków i głębokiej fali korekty. Spodziewamy się spadku do 1,30 i dalej do 1,2810, gdzie może rozpocząć się konsolidacja.