Cena kontraktów terminowych na ropę ponownie pokazała wzrost, którego głównym powodem mogą być coraz większe oznaki ożywienia w globalnym sektorze towarowym. Producenci czarnego złota nadal dotrzymują obietnic i ograniczają produkcję, a aktywność gospodarcza na rynku ropy stale rośnie.
Ceny kontraktów futures na Brent dziś rano wzrosły o 0,26%, co spowodowało, że osiągnęły poziom 34,9 dolarów za baryłkę. Przypomnijmy, że handel w poniedziałek zakończył się wzrostem o 7,11%, co odpowiada 2,31 dolara, ropa zaczęła kosztować 34,81 dolara za baryłkę.
Cena kontraktów terminowych na ropę WTI wzrosła o 2,29% i wyniosła około 32,55 USD za baryłkę. Wczorajsza aukcja odzwierciedlała wzrost o 8,12% (2,39 dolara.). Poziom tego surowca wyniósł około 31,82 dolara za baryłkę.
Dalszy wzrost kontraktów futures na ropę naftową wynika przede wszystkim ze zmniejszenia wydobycia surowców. Przypomnijmy, że w bieżącym miesiącu OPEC gwałtownie zmniejszył eksport ropy naftowej, co oznacza, że stopniowo wchodzi w życie nowy dokument odzwierciedlający porozumienie w sprawie dalszego spadku produkcji.
Przypomnijmy, że ostatnia umowa państw członkowskich OPEC została ratyfikowana 1 maja tego roku. Według której, państwa w sojuszu powinny zmniejszyć produkcję o co najmniej 9,7 miliona baryłek dziennie. W takim przypadku większość spadku powinny zapewnić dwa kraje - Arabia Saudyjska i Federacja Rosyjska - zmniejszą produkcję o 2,5 miliona baryłek dziennie każdy. Podpisany dokument będzie ważny przez dwa lata, ale zmniejszenie produkcji będzie nierównomierne. Tak więc od lipca do grudnia spadek powinien wynosić już 7,7 miliona baryłek dziennie, a od stycznia przyszłego roku do wygaśnięcia - 5,8 miliona baryłek dziennie. Jednak niektóre kraje wyraziły chęć ograniczenia wydobycia ropy naftowej. Dotyczy to w szczególności Arabii Saudyjskiej, która ogłosiła, że ograniczy produkcję o dodatkowe 1,2 miliona baryłek dziennie. Oprócz tego taka redukcja nastąpi w ZEA i Kuwejcie.
Oprócz tego uczestnicy rynku sugerują, że wiele innych krajów samodzielnie i z własnej inicjatywy przyłączy się do redukcji produkcji, która zdaniem ekspertów będzie jeszcze mniejsza w przyszłym miesiącu. Oczywiście nadzieje takich inwestorów podsycają jedynie zainteresowanie surowcami paliwowymi.
Poważny optymizm inspiruje także rynek w walce z zakażeniem koronawirusem. Według założeń prawdopodobieństwo drugiej fali pandemicznej stopniowo maleje. Jednocześnie usuwane są środki ograniczające, które pozytywnie wpływają na wzrost poziomu aktywności gospodarczej, a tym samym zwiększają popyt na paliwo.
Ponadto, zgodnie z danymi z Chin, popyt na ropę naftową w tym kraju został przywrócony prawie całkowicie dzisiaj, co wskazuje na powrót do poprzedniego okresu przed koronawirusem. Przypomnijmy, że Chiny są drugim co do wielkości krajem naftowym na świecie. Ustępują tylko Stanom Zjednoczonym . Oczywiście szybkie ożywienie popytu na surowce może zapewnić długoterminowy wzrost cen rynkowych.
Wszystko to może być w pełni uzasadnione, ponieważ działalność produkcyjna ChRL stopniowo rośnie. Ponadto odnotowano stłumiony popyt na benzynę od mieszkańców, którzy ponownie zaczęli korzystać z samochodów.
Zatem wprowadzenie nowych środków stymulujących dla gospodarki, bezprecedensowe ograniczenie światowej produkcji surowców, a także stłumiony popyt, będą determinować dalszą dynamikę cen ropy na rynku.