GBPUSD. Anty-rekordy brytyjskiej gospodarki i rezonansowy dziennik Daily Telegraph

Funt wciąż słabnie: w połączeniu z dolarem zaktualizował swoje miesięczne minimum i już testuje granice 21 figury. Wczorajsze publikacje, choć w zielonej strefie, pokazały rekordowy spadek w brytyjskiej gospodarce. Prawie wszystkie składniki znajdowały się w obszarze ujemnym, odzwierciedlając konsekwencje kryzysu koronawirusowego. I w większości mówimy o wskaźnikach marcowych, podczas gdy szczyt epidemii w Wielkiej Brytanii przypada na kwiecień. Oznacza to, że kolejne wydania będą jeszcze gorsze, a traderzy gpb/usd powinni przygotować się na nowe anty-rekordy.

Nawiasem mówiąc, anty-rekordy ścigają brytyjską walutę - na przykład w ubiegłym tygodniu Bank Anglii ogłosił, że w tym roku Wielka Brytania może doświadczyć największego spowolnienia gospodarczego od ponad 300 lat - po raz ostatni taki trend zaobserwowano na początku XVIII wieku, kiedy kraj ogarnęły klęski żywiołowe i działania wojenne.

Pierwsze oficjalne raporty pośrednio potwierdzają założenia angielskiego regulatora. Opublikowane liczby są oczywiście dalekie od trzystuletnich, ale sam trend jest rzeczywiście niepokojący. Tak więc w pierwszym kwartale wielkość brytyjskiego PKB spadła o dwa procent w ujęciu kwartalnym i o 1,6% w ujęciu rocznym. I chociaż eksperci oczekiwali gorszego wyniku (-2,6% kw/kw -2,1% r/r), jest to maksymalny spadek w ciągu ostatnich 11 lat. Wielkość inwestycji biznesowych w pierwszym kwartale nie zmieniła się w stosunku do października-grudnia i wzrosła o 0,7% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Ale wydatki konsumpcyjne spadły o 1,7% w porównaniu z poprzednim kwartałem - ostatni raz zaobserwowano ten trend pod koniec 2008 roku. Znacznie smutniejszy wynik wykazał wskaźnik produkcji przemysłowej - w marcu spadł o 4,2% (miesięcznie) - jest to maksymalny spadek od stycznia 1971 r.

Powyższe liczby mówią same za siebie i generalnie nie wymagają dodatkowych komentarzy. Niemniej jednak brytyjski minister finansów Rishi Sunak wyraził wczoraj swoją opinię na temat obecnej sytuacji, co wywarło dodatkową presję na funta. Jego zdaniem Wielka Brytania wkrótce stanie w obliczu "znacznej recesji" w wyniku ekonomicznych konsekwencji globalnej pandemii koronawirusa Covid-19. Wniosek ten jest jednak bardzo oczywisty, biorąc pod uwagę, że rygorystyczny system kwarantanny wprowadzono w kraju dopiero 24 marca, podczas gdy wczoraj poznaliśmy głównie dane z marca.

Należy zauważyć, że brytyjska waluta słabnie nie tylko z powodu czynników ekonomicznych, ale także politycznych. Faktem jest, że Daily Telegraph opublikował wczoraj ciekawy dokument - zamkniętą analizę ekonomiczną, która została opracowana dla szefa brytyjskiego skarbu. Według opublikowanych danych, nawet przy względnie optymistycznym scenariuszu, tegoroczny kryzys spowoduje powstanie 340-miliardowej dziury w budżecie państwa (jest to ponad jedna trzecia całkowitego budżetu). Jeśli wdrożony zostanie mniej optymistyczny scenariusz (to znaczy kwarantanna będzie kontynuowana / wznowiona lub nastąpi druga fala epidemii), wówczas deficyt budżetu brytyjskiego w roku podatkowym 2020-2021 może wynieść ponad pół biliona funtów - jest to ponad połowa budżetu państwa i około jednej czwartej rocznego PKB Wielkiej Brytanii (mówimy o wolumen sprzed kryzysu).

Jednak nawet te obliczenia nie odbiły się echem w polityce brytyjskiej - przeciwnicy Johnsona byli oburzeni rzekomymi środkami zwalczania koronawirusa. Tak więc, zgodnie z opublikowanym dokumentem, Gabinet Ministrów ogłosi w nadchodzących tygodniach podwyżkę podatków - dochód, podatek społeczny, podatek od wartości dodanej. Ponadto rząd zamierza zamrozić wzrost wynagrodzeń pracowników państwowych, a także znieść automatyczny wzrost emerytur po inflacji. Co więcej, zgodnie ze wstępnymi szacunkami, podniesienie podatków i obniżenie kosztów pokryje tylko niewielką część strat spowodowanych kryzysem koronawirusa - resztę trzeba będzie pożyczyć.

Jak zauważono w prasie brytyjskiej, liberalni konserwatyści partii odbiegają zatem od swoich zasad politycznych, ale są zmuszeni do podnoszenia podatków "w celu ratowania gospodarki", tym bardziej, że po prostu nie ma innych skutecznych opcji w tej sytuacji. Niemniej jednak robotnicy nie przegapili okazji, by wykorzystać niepopularne intencje rządu brytyjskiego na ich korzyść - na tle protestów pracowników sektora publicznego (którzy mogą zostać zamrożeni przez dodatkowe płatności) oskarżyli Johnsona i konserwatystów o nieefektywne zarządzanie krajem.

Innymi słowy, kryzys gospodarczy zaostrzają teraz bitwy polityczne, a wszystko to dzieje się na tle skomplikowanych i jak dotąd mało obiecujących negocjacji między Londynem a Brukselą dotyczących losów umowy handlowej. Kombinacja takich negatywnych czynników fundamentalnych wywiera presję na parę gbp/usd, więc scenariusz południowy jest nadal podstawowy.

Z punktu widzenia analizy technicznej para testuje obecnie poziom wsparcia 1,2200 - jest to dolna linia wskaźnika pasm Bollingera. Cena jest poniżej wszystkich linii wskaźnika Ichimoku, który wygenerował silny niedźwiedzi sygnał "Parada linii". Wskazuje to na wyraźną przewagę ruchu południowego. Z obecnych pozycji możemy rozważyć sprzedaż do dwumiesięcznego minimum cenowego, które odpowiada 1,2130.