Pod koniec poniedziałku para euro/dolar utrzymała się w ramach 11 figury: podczas europejskiej sesji niedźwiedzie nadal wywierały pewną presję, ale już podczas amerykańskiej sesji byki całkowicie przejęły inicjatywę. W związku z tym nie było powodu do wzrostu ceny - handlowcy znaleźli się pod wpływem ogólnego optymizmu co do ożywienia światowej gospodarki na tle rozejmu w wojnie handlowej.
Informacja o zniesieniu przez Waszyngton statusu manipulatora walutowego dla Chin tylko wzmocniła optymistyczne nastroje na rynku, zapewniając w szczególności wsparcie dla euro. Z kolei dolar nadal wykazuje słabość po opublikowaniu słabych Nonfarmów w zeszły piątek. Uczestnicy rynku martwią się obecnie o walutę amerykańską, szczególnie w oczekiwaniu na dane o wzroście grudniowej inflacji w Stanach Zjednoczonych (publikacja jest zaplanowana na dziś). Nawet "ostre" oświadczenia szefa Banku Rezerw Federalnych w Bostonie, Erica Rosengrena, nie pomogły bykom wczoraj. Po pierwsze w tym roku nie ma on prawa głosu w Komitecie, a po drugie, wielu jego kolegów zajmuje bardziej powściągliwe stanowisko w sprawie perspektyw polityki pieniężnej. Dlatego inwestorzy zignorowali jego przemówienie, koncentrując się na wydarzeniach o fundamentalnym podłożu zewnętrznym, w oczekiwaniu na uwolnienie inflacji.
Wczoraj stało wiadomo, że Waszyngton nie uważa już Chin za "manipulatora walutowego" - Departament Skarbu USA wykluczył Chiny z listy. Ministerstwo Finansów opublikowało również raport, zgodnie z którym Pekin "zgodził się podjąć kroki w celu zmniejszenia presji na mechanizmy rynkowe". Biały Dom oczekuje również, że chińskie władze przestaną sztucznie utrzymywać RMB na niskim poziomie, otwierając jednocześnie swój rynek dla inwestorów zagranicznych.
Dewaluacja juana od dawna wywołuje gniew Białego Domu, chociaż Pekin niestrudzenie zapewniał Amerykanów, że nie uciekł się do konkurencyjnej dewaluacji waluty krajowej. Niemniej jednak Trump był przekonany, że ChRL celowo obniża cenę waluty krajowej, aby zrównoważyć (w miarę możliwości) wpływ nowych ceł. W sierpniu ubiegłego roku juan w parze z dolarem po raz pierwszy od 11 lat przekroczył ważny psychologicznie poziom 7,0. Juan ponownie stał się bronią w światowej konfrontacji handlowej. Wcześniej Chiny stosowały już podobne metody - na przykład w sierpniu 2015 r. regulator ChRL obniżył juana w stosunku do dolara o ponad pięć procent (z 6,209 do 6,447) w ciągu trzech dni w celu stymulowania spadku eksportu. Było to tak nieoczekiwane, że indeksy giełd azjatyckich i amerykańskich w ciągu jednego dnia spadły o 1-2%, w odpowiedzi na tak gwałtowny ruch chińskiego regulatora.
Dlatego wczorajsze wiadomości zostały przyjęte przez inwestorów z należytym optymizmem, a juan z kolei w połączeniu z dolarem umocnił się do szczytów sześciomiesięcznych. Ten krok Stanów był kolejnym potwierdzeniem, że ceremonia podpisania pierwszego etapu transakcji handlowej, zaplanowana na 15 stycznia, będzie miała miejsce. Chociaż w przeddzień tego były pewne wątpliwości - w jednym z wywiadów Donald Trump wspomniał, że datę podpisania można przesunąć, chociaż ma nadzieję na zawarcie umowy w określonym wcześniej terminie.
Wzrost pewnego optymizmu na rynku walutowym, zwłaszcza na tle prawie pustego kalendarza gospodarczego, pomógł bykom eur/usd utrzymać się na powierzchni, czyli w granicach 11 figury. Ale dziś dynamika pary będzie determinowana przez statystyki makroekonomiczne. Przede wszystkim mówimy o publikacji danych o wzroście amerykańskiej inflacji. Zgodnie z prognozą konsensusu w grudniu wskaźniki inflacji w USA powinny wykazywać dodatnią dynamikę. Ogólny wskaźnik cen konsumpcyjnych powinien wzrosnąć do 2,4% w skali rocznej i do 0,3% w skali miesięcznej. Inflacja bazowa, z wyłączeniem cen żywności i energii, może również wykazywać minimalny wzrost w ujęciu miesięcznym (do 0,2%) i utrzymywać się na tym samym poziomie (2,3%) w ujęciu rocznym. Jeśli liczby rzeczywiste są poniżej dosyć przewidywanych wartości, dolar może ponownie zostać wyprzedany, szczególnie w świetle dość słabych Nonfarmów.
Członkowie Fed John Williams (szef Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku, ma prawo głosować w komitecie) może komentować opublikowane liczby. Jego przemówienie odbędzie się dosłownie pół godziny po uwolnieniu inflacji. Popiera podejście wyczekujące - dosłownie pod koniec grudnia ogłosił, że wolałby nie zmieniać stawek "w najbliższej przyszłości". Najprawdopodobniej dziś wygłosie on podobne zdanie (fakt ten tylko nieznacznie wpłynie na dynamikę dolara). Ale jeśli Williams nagle złagodzi swoją pozycję, amerykańska waluta znajdzie się pod znaczną presją.
Z technicznego punktu widzenia para eur/usd znajduje się na rozdrożu, utknęła na linii środkowej wskaźnika Bollinger Bands na codziennym wykresie. Istnieją dwa kierunki: albo do poziomu wsparcia 1.1060 (górna granica chmury Kumo, która zbiega się z dolną linią Bollinger Bands na D1), lub do poziomu oporu 1.1220 (górna linia Bollinger Bands na tym samym wykresie). Dzisiejsze wydanie może skłonić inwestorów do wdrożenia jednego lub drugiego scenariusza cenowego.