Sesja azjatycka we wtorek była dość spokojna dla pary euro-dolar. Amerykańska waluta jest nadal pod presją, która nasiliła się ostatniej nocy po opublikowaniu tweeta prezydenta USA Donalda Trumpa, w którym powiedział, że spotkał się w Białym Domu z szefem Fed Jerome Powellem i rozmawiał z nim "w tym o ujemnych stopach procentowych". I chociaż prawdopodobieństwo wprowadzenia ujemnych stóp procentowych w najbliższej przyszłości jest niezwykle mało prawdopodobne, rynek martwi się retoryką amerykańskiego prezydenta, zwłaszcza na tle pesymizmu dotyczącego zawarcia umowy między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Indeks dolara spadł wczoraj do 97,570 punktów, ale potem przywrócił po reakcji Fedu na opublikowany tweet.
Amerykański organ regulacyjny potwierdził spotkanie szefa Fed i Donalda Trumpa, ale jednocześnie zapewnił inwestorów, że Powell nie omawiał swoich oczekiwań dotyczących polityki pieniężnej, stwierdzając jedynie, że kurs Fed "będzie całkowicie zależeć od perspektyw gospodarczych". Ponadto szef Fed rzekomo stwierdził, że regulator będzie pewnił swoje obowiązki, zapewniając maksymalne zatrudnienie i stabilność cen. Reasumując, Rezerwa Federalna przypomniała, że członkowie Banku Centralnego podejmują wszystkie decyzje w oparciu o "gruntowną, obiektywną, niepolityczną analizę".
Z jednej strony amerykański regulator ponownie podkreślił swoją niezależność w kwestii dalszych perspektyw polityki pieniężnej. Ale z drugiej strony sam fakt niespodziewanego spotkania szefa Fed i prezydenta jest niepokojący dla niektórych ekspertów. Amerykańska prasa zauważa, że takich audiencji zwykle planuje się zawczasu, dlatego pewna spontaniczność może wskazywać na pewne okoliczności, o których nie wiedzą na rynku. Po drugie, Trump po dialogu z Powellem zbyt ciepło wypowiedział się na temat spotkania, być może po raz pierwszy od półtora roku. Prezydent USA od dawna krytykuje Fed, nawet gdy regulator postanowił obniżyć stopę procentową. Jego zdaniem członkowie Fed działali zbyt wolno, a fakt ten negatywnie wpływa na gospodarkę kraju. Wielokrotnie wezwał ich do natychmiastowego obniżenia stóp procentowych o 50, a nawet 100 punktów bazowych, jednocześnie wyrażając oburzenie, że Powell wyrządza amerykańskiej gospodarce "więcej szkody niż Chiny".
Ale chodzi o to, że Rezerwa Federalna jest niezależnym organem, który nie jest posłuszny ani głowie państwa, ani Białemu Domowi. Donald Trump chętnie usunąłby Jerome Powella z rządu, gdyby mógł: formalnie ma takie uprawnienia, ale wymaga to bardziej poważnych powodów (na przykład popełnienia przestępstwa), niż brak zgody na jego politykę. Dlatego szef Białego Domu nie miał innego wyjścia, jak wyrazić oburzenie na Twitterze.
Na tym tle wczorajsza łagodna retoryka prezydenta jest raczej podejrzana: impulsywny Trump był zadowolony ze spotkania, wymieniając negatywne stopy wśród omawianych tematów.
Fed nie potwierdził słowa Trumpa, ale jednak regulator potwierdził fakt nieplanowanego spotkania. Warto tutaj zauważyć, że formalnie członkowie Fedu przez cały czas rządu Trumpa odmawiali uznania jego wpływów, deklarując swoją niezależność. Ale de facto Rezerwa Federalna działa na rzecz złagodzenia polityki pieniężnej, podążając niejako za tweetami amerykańskiego prezydenta. Na początku tego roku Powell dość niespodziewanie złagodził swoją retorykę, stopniowo prowadząc rynek do obniżenia stóp. Teraz proces łagodzenia polityki pieniężnej się zatrzymał, ale jeszcze nie jest zakończony. Przemawiając w Kongresie, szef Fed jasno stwierdził, że jego koledzy są gotowi odpowiednio zareagować "w przypadku znacznej zmiany okoliczności".
Oczywiście chodzi o konsekwencjach wojny handlowej z Chinami, i tutaj dochodzimy do najbardziej prawdopodobnego powodu wczorajszych wydarzeń. Według niektórych ekspertów Trump rozmawiał z Powellem o perspektywach polityki pieniężnej w kontekście ewentualnego niepowodzenia negocjacji z Pekinem. To założenie pojawiło się na tle bardzo ponurych plotek o dialogu amerykańsko-chińskim. Według źródeł na temat CNBC jest mało prawdopodobne, aby umowa została podpisana w dającej się przewidzieć przyszłości, ponieważ proces negocjacji faktycznie się zakończył. Z jednej strony Trump nie zgadza się na anulowanie wprowadzonych taryf (zarówno we wrześniu, jak w grudniu). Z drugiej strony Pekin również nie czyni znaczących ustępstw, zwłaszcza w świetle procedury impeachmentu i zbliżających się wyborów prezydenckich, które odbędą się za niespełna rok.Według ostatnich sondaży Donald Trump wciąż przegrywa potencjalnym rywalom z Partii Demokratycznej (a nie tylko Joe Bidenowi). Trwająca wojna handlowa negatywnie wpływa na poparcie dla obecnego prezydenta, a Chińczycy zdają sobie z tego sprawę. Innymi słowy, Pekin nie odmawia dialogu z Waszyngtonem, ale nie spieszy się na kompromis, biorąc pod uwagę możliwe nadchodzące zmiany w amerykańskiej polityce.
Jeśli założenia analityków są prawidłowe, to już na następnym posiedzeniu Fed (które odbędzie się w grudniu) Jerome Powell może znacznie złagodzić swoją pozycję, "dbając" o ryzyko zewnętrzne. Temat ten był wcześniej w centrum uwagi członków organów regulacyjnych, jednak jest dość "niewyraźny": teraz Powell może skupić uwagę rynku na perspektywach wojny handlowej w kontekście wznowienia łagodzenia polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej.
Tak więc para eur/usd nadal zachowuje potencjał do korekcyjnego wzrostu, ponieważ już dziś cena może osiągnąć górną granicę zakresu 1,0980 - 1,1090. Jeśli para skonsoliduje się powyżej 1,1090 (powyżej środkowej linii Bollinger Bands, która zbiega się z linią Kijun-sen na wykresie dziennym), kupujący będą mieli swobodną drogę do następnego poziomu oporu 1.1170 (górna linia Bollinger Bands na tym samym wykresie).